Piotr Pawlicki jesienią zeszłego roku zamienił Fogo Unię Leszno na Betard Spartę Wrocław. Tłumaczył, że potrzebował spróbować czegoś nowego, bo jego kariera stanęła w miejscu. Na efekty długo czekać nie musiał. Znów jest gwiazdą PGE Ekstraligi, a w jego głowie jest powrót do cyklu Grand Prix. Metamorfoza Pawlickiego. Tak zrobił porządki Zmiana klubu to pierwszy z czynników, które pozwoliły żużlowcowi wrócić na zwycięskie tory. Betard Sparta Wrocław był dobrym wyborem z wielu względów. Przede wszystkim ten klub każdy transfer pieczołowicie analizuje. W Pawlickim widzieli potencjał, ale zdawali sobie też sprawę, że zawodnik musi pewne rzeczy poukładać. Przede wszystkim na polu sprzętowy, które w ostatnich latach nie pozwoliło mu rozwinąć skrzydeł. Jak na razie dołączenie do teamu Łukasza Jankowskiego okazało się strzałem w dziesiątkę. Były żużlowiec a dziś mechanik świetnej opinii majstra dorobił się w pracy m.in. u Roberta Lamberta. Kogoś takiego Pawlicki po prostu potrzebował. Dobrze jadą silniki od Ashleya Hollowaya. Tuner mieszkający pod Bydgoszczą towarzyszł nawet Pawlickiemu podczas Challenge'u Indywidualnych Mistrzostw Polski w Grudziądzu, które to zawody wygrał. Żużlowiec wreszcie ma poukładany warsztat i nie skacze z kwiatka na kwiatek. Pawlicki walczy o pozycję w Sparcie Przed sezonem niektórzy zastanawiali się, czy dla Pawlickiego Sparta to rzeczywiście odpowiedni klub. Wszystko przez to, że w zespole aż roi się od gwiazd. W takiej drużynie oczywiście można czerpać wiedzę od lepszych, ale z drugiej strony istnieje ryzyko, że zawodnik zostanie w cieniu innych. Pawlicki szybko jednak odnalzł się w nowym środowisku. Regulanie łapie się na biegi nominowane, a czasami nawet pojawia się w wyścigu 15 - tym dla najlepszych danego dnia. Swoją drogą ciekawa będzie przyszłość zawodnika po sezonie. W Sparcie za rok będzie tłoczno, a klub będzie musiał zrezygnować z jednej ze swoich gwiazd. W tle więc toczy się gra o przyszły kontrakt, bo każdy chce jeździć w tak dobrze poukładanym klubie. A na koniec dodajmy, że sam Pawlicki liczy na równie dobrą formę na arenie międzynarodowej. Zakwalifikował się do światowych eliminacji do cyklu Grand Prix. Będzie miał więc szansę wrócić do zmagań o mistrzostwo świata. Ma także sporą szansę na nominację do kadry na Drużynowy Puchar Świata. Trener Rafał Dobrucki ma go na oku.