Podstawowym celem poznaniaków będzie utrzymanie, ale prezes Kozaczyk po cichu liczy na awans do fazy play-off (miejsce w szóstce). W realizacji tego celu na pewno nie pomoże Mateusz Bartkowiak, który trafił do potencjalnego rywala PSŻ-u w walce o ligowy byt, czyli Orła Łódź. Prezes PSŻ-u: Bartkowiak kosztował pół miliona Kozaczyk podczas LIVEchatu na kanale PSŻ-u na YouTubie nie ukrywał, że toczyły się negocjacje z Bartkowiakiem. - Było coś na rzeczy z Mateuszem. Zapytaliśmy o niego Stal Gorzów, pojawiło się też pytanie do zawodnika. Na pewno byśmy się porozumieli, ale na przeszkodzie stanęły finanse. Za to wypożyczenie trzeba byłoby zapłacić Stali 250 tysięcy złotych i Mateuszowi drugie tyle - powiedział prezes klubu z Poznania. Działacz błyskawicznie wytłumaczył, dlaczego nie zdecydował się na ten ruch. Tłumaczenie jest całkowicie zrozumiałe. - Ten zawodnik kosztowałby nas pół miliona, a naszego klubu nie stać na taki wydatek. Nie mamy tak zamożnych sponsorów i takiego budżetu, żeby sobie na takie coś pozwolić. Nie będziemy działać na kredyt, by później komuś nie zapłacić i za przeproszeniem go oszukać - podkreślił. Bartkowiaka w Poznaniu nie ma, ale do zespołu dołączyło trzech innych młodzieżowców, m.in. mistrz Polski z Platinum Motorem Lublin - Kacper Grzelak (wypożyczony z Arged Malesy), który - w dużym stopniu prawdopodobieństwa - stworzy duet juniorski na mecze ligowe z Kacprem Teską. Prezes Kozaczyk nie przekreśla jednak szans Lecha Chlebowskiego (wypożyczony z INNPRO ROW-u) i Mateusza Latały (transfer definitywny z Gniezna). Działacz zaznacza, że w składzie znajdą się najlepsi. Poznaniacy na kilka tygodni spadli do II ligi. Dopiero po wycofaniu się z rozgrywek pierwszoligowych Trans MF Landshut Devils otrzymali zaproszenie do startów w I lidze. Wystarczyło to jednak do utraty Norberta Krakowiaka, Jonasa Seiferta-Salka oraz Oskara Hurysza. Gdyby PSŻ na torze się utrzymał, to ta trójka mogłaby zostać w Poznaniu.