Dobry mechanik żużlowy jest teraz na wagę złota. Anders Thomsen wykorzystał odpowiedni moment i po ubiegłym sezonie zatrudnił Michała Szczepańskiego i Przemysława Łubeckiego. Na razie wszystko wskazuje na to, że lepiej wybrać nie mógł. Fatalne warunki pracy u Pedersena Dwaj Polacy to uznani fachowcy, którzy wcześniej pracowali u Nickiego Pedersena. Trzykrotny mistrz świata wielokrotnie był ceniony za profesjonalizm, objawiający się m.in. doskonałym przygotowaniem sprzętowym. Pedersen w zeszłym roku potrafił serwisować silniki co każdy mecz, żeby tylko być w odpowiedniej formie. Choć zarobki u Nickiego są bardzo atrakcyjne i 48-latek niczego nie odmawia swoim pracownikom, to mechanik musi jednak wyłączyć układ nerwowy na czas rozgrywania meczu. Kiedy coś nie idzie po myśli Pedersena, wpada w furię i wyładowuje emocje na swoich mechanikach. Kamery niejednokrotnie rejestrowały sytuacje, w których krzyczał czy poniżał swoich ludzi. Thomsen jest najskuteczniejszym obcokrajowcem PGE Ekstraligi Teraz u Thomsena nie dość, że mogą liczyć na względny spokój, to pracują w dodatku z zawodnikiem czołówki światowej. 31-latek wrócił do Grand Prix, a w polskiej lidze spisuje się rewelacyjnie. W tym roku wygrał 8 z 10 wyścigów w PGE Ekstralidze. Duńczyk jest niesamowicie szybki i tak dobrego wejścia w sezon jeszcze nie miał. Lepszy od niego jest tylko Dominik Kubera, który swoją postawą przyćmił nawet Bartosza Zmarzlika. W Gorzowie mogą się tylko cieszyć z jego postawy, bo dzięki niemu nie skompromitowali się jeszcze bardziej w Rybniku i wywalczyli remis z rozpędzonym Toruniem. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby nawet Thomsen obniżył loty w Stali. Dwa kluby polują na Thomsena Za moment jednak 12-krotny mistrz Polski będzie musiał zrobić wszystko, żeby swojego lidera zatrzymać w klubie. Na Duńczyka poluje Betard Sparta Wrocław i Stelmet Falubaz Zielona Góra. Oba zespoły potrzebują wzmocnień, a obecnie Thomsen jest jedną z najciekawszych opcji na rynku transferowym. Wbrew pozorom sprawa nie będzie wcale taka prosta. Mistrz Europy juniorów ma szeroko zbudowaną bazę sponsorów w Gorzowie i okolicach. Odejście równałoby się z utratą części z nich, choć to właśnie oni mieli mu zrekompensować obniżkę kontraktu w Stali.