Ostrowianie są w bardzo trudnej sytuacji. Wielu upatrywało w nich faworyta do awansu. Ci jednak stracili ważne ogniwo, czyli Jakuba Krawczyka. Brak bardzo dobrego młodzieżowca może dać o sobie znać w kluczowych momentach. Przez tę sytuację najprawdopodobniej ujrzymy kolejnych żużlowych braci na torze. Bracia napiszą historię Przez wiele lat za najlepszą polską parę braci na żużlu uważało się Tomasza i Jacka Gollobów. Dowodem na to są ich sukcesy, które osiągnęli w barwach bydgoskiej Polonii. W ostatnich latach na skalę światową wyróżnili się tylko bracia Przemysław i Piotr Pawliccy. Co ciekawe obaj w nadchodzącym sezonie znów będą reprezentować te same barwy klubowe w PGE Ekstralidze. Do tak zacnego grona chcieliby z pewnością dołączyć Szostakowie z Ostrowa. Wiele na to wskazuje, że w przyszłych rozgrywkach ligowych to właśnie Gracjan oraz Sebastian stworzą parę młodzieżową Arged Malesy. Wszystko przez to, że wypożyczono do Wrocławia Jakuba Krawczyka. Tym ruchem znacznie osłabili swoją formację juniorską, ale decyzja była tłumaczona zapłatą kary za szkolenie, która wynosi 350 tysięcy złotych. To dla nich ważny rok Gracjan Szostak ma pecha, bo urodził się w listopadzie. Z tego względu nie mógł zadebiutować w lidze w poprzednim sezonie, tylko po raz pierwszy zrobi to mając rocznikowo siedemnaście lat. Do tej pory nie odniósł żadnych większych sukcesów. W ubiegłym roku był uczestnikiem SGP3, czyli mistrzostw świata w klasie 250cc. W zupełnie innej sytuacji jest Sebastian Szostak, dla którego będzie to ostatni rok w gronie juniorów. Polak z pewnością liczy na to, że po odejściu Krawczyka to on zacznie odgrywać pierwsze skrzypce. Jego średnia biegopunktowa z zeszłego sezonu wyniosła nieco ponad 1,3. Nie był to jakiś fascynujący wynik, lecz został sklasyfikowany jako trzeci młodzieżowiec ligi. Wyżej byli tylko Przyjemski oraz wspomniany Krawczyk.