W dzisiejszych czasach mało jest sportowców, którzy całą swoją karierę są w stanie spędzić w macierzystym klubie. Może i wielu kibiców wraca wspomnieniami do XX wieku, kiedy to zawodnik potrafił wiele lat przesiedzieć w jednym miejscu, lecz obecnie te czasy dawno minęły. Co niektórych zżera ciekawość i chęć dalszego rozwoju, a jeszcze inni odchodzą dla pieniędzy. W przypadku Piotra Pawlickiego chodzi chyba o coś zupełnie innego. Wychowanek Unii wraz z każdym kolejnym rokiem w Lesznie sprawiał coraz bardziej wypalonego i z zawodnika jeżdżącego w Grand Prix przeobrażał się w zwykłego ligowca. Najlepszym na to dowodem są oczywiście liczby. Średnia 1,820 punktu na bieg wykręcona w tegorocznych rozgrywkach, mówiąc wprost, nie powala na kolana. Nic więc dziwnego, iż obie strony postanowiły od siebie odpocząć, choć i tak nie obyło się bez łez wzruszenia. - Oddałem dla tego klubu serce i spędziłem tutaj pół życia, bo z tym stadionem jestem związany od 2008 roku. Mam duże ambicje i wiem, że stać mnie na dobry wynik, więc staram się wyciskać z siebie, co tylko mogę - oznajmił przed kamerami Canal+ Sport 5 główny bohater tego tekstu w ostatnim domowym meczu sezonu przeciwko Motorowi Lublin. Do zespołu prowadzonego przez Piotra Barona w miejsce Pawlickiego przybędzie ostatecznie wracający do rodzinnego miasta Bartosz Smektała. Młodszy brat Przemysława zasili z kolei naszpikowaną gwiazdami Betard Spartę. Taki kierunek w przypadku drugiego z panów został obrany nie bez powodu. Raz, że 27-latek uwielbia ścigać się na Stadionie Olimpijskim. Dwa, że u boku będzie w końcu miał jednego ze swoich najlepszych torowych przyjaciół, a mianowicie Macieja Janowskiego. Siłownia to jego drugi dom. Pot leje się strumieniami Na ciągłe głaskanie po głowie nie ma jednak co liczyć, ponieważ we Wrocławiu każdy oczekuje od niego jazdy na wysokim poziomie od pierwszego do ostatniego spotkania. Andrzej Rusko należy zdecydowanie do grona wymagających prezesów i nierzadko składa nawet zawodnikom wizyty w parku maszyn. Ponadto drużyna po roku przerwy nie tylko chce ponownie znaleźć się na podium PGE Ekstraligi, ale i powalczyć o złoty medal. Piotr Pawlicki najwyraźniej ma tego świadomość i już rozpoczął przygotowania do jednego z najważniejszych sezonów w karierze. Na Instagramie zawodnika królują ostatnio fotki z siłowni, która w tej chwili jest drugim domem żużlowca. Widać po nich, że nie istnieje u niego słowo oszczędzanie. Pot leje się strumieniami, a ma to zaprocentować zdecydowanie lepszymi liczbami niż w tym roku. - Wrocław czeka na ciebie - cieszą się fani widzący ogromne zaangażowanie 27-latka. Z pewnością chcą być oni równie szczęsliwi w okresie od kwietnia do września. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata