To już musi być ten moment. W Grudziądzu czekają na awans do fazy play-off, jak na zbawienie. Co niektórzy w to wierzą, a inni wieszczą rychły spadek. Tym się szczycą Od kilku lat w ZOOleszcz GKM-ie prężnie funkcjonuje szkółka żużlowa. Władze klubu postawiły na to ogromny nacisk, zatrudniając do tego Roberta Kościechę. Po kilku latach udało im się wychować kilka perełek. Do tego grona zaliczają się Kacper Łobodziński i Kevin Małkiewicz. Obaj mają już za sobą debiut w PGE Ekstralidze. Muszą jednak uważać, bo po piętach depcze im inny 16-latek. - Janek Przanowski niczym nie odstaje na treningach od Kacpra Łobodzińskiego i Kevina Małkiewicza. Zdarzało się, że wygrywał z nimi i ma dokładnie takie same szanse na pierwszy skład. Wszyscy prezentują według mnie zbliżony poziom. Jedyne co, to Kacper ma na pewno większe doświadczenie, co powinno mu pomóc - mówi prezes GKM-u, Marcin Murawski w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym. Gwiazdor był bliski podpisania kontraktu Działacze prężnie brali udział w giełdzie transferowej. Postanowili ponownie nieco odmienić zespół, aby w końcu awansować do upragnionej fazy play-off. Po wielu latach pożegnano jednego z liderów, czyli Nickiego Pedersena. Do Duńczyka głównym zarzutem była słaba postawa na wyjazdach, bo przy Hallera 4 czuł się jak ryba w wodzie. W jego miejsce ściągnięto mistrza świata z 2017 roku, Jasona Doyle'a. Fatalny sezon w wykonaniu Frederika Jakobsena także poskutował pożegnaniem się z drużyną. Przez pewien czas wydawało się, iż zespół zasili Andrzej Lebiediew. Łotysz dołączył jednak do Fogo Unii Leszno, a właśnie z Leszna do Grudziądza powędrował Jaimon Lidsey. - Był przez moment taki temat i jakieś rozmowy z tym zawodnikiem trwały. Ostatecznie postanowiliśmy pójść w innym kierunku - uciął spekulacje.