Z roku na rok żużel stara się coraz bardziej upodabniać do najpopularniejszych dyscyplin na świecie. Chociażby jeszcze niedawno kibice mogli tylko pomarzyć o zaawansowanych pomiarach typu tętno zawodnika podczas wyścigu. Zatrzymywać nie zamierzają się także tunerzy, przygotowujący coraz lepsze silniki. Ostatnio jednak tematem dyskusji w Internecie stała się zmiana, która kompletnie zrewolucjonizowałaby sport. Fani zaproponowali bowiem wprowadzenie minimalnej wagi zawodnika z motocyklem, by wyrównać szansę między niskimi i wysokimi żużlowcami. O tym jak ciężko jest rywalizować z przeciwnikami mierzącymi zdecydowanie mniej centymetrów wie coś chociażby Matej Zagar. Słoweniec choć wielokrotnie pokazywał swój ogromny talent, to nigdy nawet nie zbliżył się do podium cyklu Grand Prix. Na początku roku kompletnie nie mógł odnaleźć się też Oskar Paluch. Młodzieżowiec sporo urósł przez zimę i musiał zmienić swoją sylwetkę. Podobnych przykładów można mnożyć, dlatego niektórzy kibice wręcz domagają się wprowadzenia zmian. Frederik Jakobsen nie gryzł się w język O zdanie na konferencji prasowej z okazji nadchodzącego pojedynku pomiędzy ZOOLeszcz GKM-em a Cellfast Wilkami zapytano Frederika Jakobsena, czyli człowieka, który też wyróżnia się wzrostem na tle przeciwników. Duńczyk obecnie skupia się na czymś zupełnie innym. Zespół z Grudziądza wciąż bowiem walczy o utrzymanie w PGE Ekstralidze i jeżeli w niedzielę pokona beniaminka rozgrywek, to będzie bardzo bliski zrealizowania podstawowego celu. W poprzednich meczach to właśnie 25-latek z reguły zawodził na całej linii. - Fizycznie jestem przygotowany w stu procentach. Wciąż działamy jeśli chodzi o sprzęt. Wiemy, co musimy zrobić i idziemy w dobrym kierunku - zapowiedział.