Janusz Kołodziej po raz kolejny był najlepszym zawodnikiem Unii Leszno w inauguracyjnym spotkaniu PGE Ekstraligi z Apatorem Toruń. Żużlowiec Unii zdobył 13 punktów, choć startował z kontuzją. W meczu z Włókniarzem musiał pojechać, bo częstochowianie byli do pokonania i zresztą polegli w Lesznie. Unia nastawiona jest na domowe zwycięstwa. W Toruniu leszczynianie mają wkalkulowaną porażkę. Janusz Kołodziej już 13 kwietnia, dzień po meczu z Włókniarzem rzucił zwolnieniem lekarskim. Dzięki temu Unia będzie mogła stosować za niego zastępstwo zawodnika w Toruniu i walczyć o bonus, a w arcyważnym meczu z punktu widzenia utrzymania w lidze - z Falubazem Zielona Góra już wystąpi. Wszystko zostało wyliczone co do dnia, bo w niedzielę 28 kwietnia będzie pierwszy dzień, kiedy to Kołodziej będzie mógł jechać w spotkaniu ligowym. Gdyby rzucił zwolnienie lekarskie dzień później, musiałby odpuścić też start z Falubazem. - To dobra decyzja i zawodnika, i sztabu Unii. Widać było, że Kołodziej podczas meczu z Włókniarzem słabł na trzecim i czwartym okrążeniu z wyjścia z łuku. Kontuzja mostka mocno przeszkadza w jeździe. Wiem, bo sam taką miałem. W Toruniu Unii i tak byłoby trudno wygrać, więc nie ma sensu nadwyrężać Janusza Kołodzieja - mówi nam Jan Krzystyniak, były żużlowiec m.in. Unii Leszno. Walka o bonus wciąż będzie w zasięgu Niezależnie od osłabienia, walka o punkt bonusowy wciąż będzie w zasięgu Fogo Unii Leszno jeśli leszczynianie zrobią ok. 40 punktów w Toruniu. Dlatego też nie ma sensu "objeżdżać" Parnickiego, tylko należy dać szansę startów liderom drużyny. - Punkt bonusowy będzie w zasięgu Unii, nawet jeśli Unia uda się bez Kołodzieja do Torunia. W pierwszej kolejce doskonale wyglądał Andrzej Lebiediew, nie najgorzej też Grzegorz Zengota. Unia ma przewagę także w formacji juniorskiej - mówi Krzystyniak. Spotkanie z Falubazem będzie kluczowe Spotkanie Fogo Unii Leszno z Falubazem Zielona Góra będzie bardzo ważne dla obu zespołów. Zwycięstwo któregoś z nich znacząco przybliży dany zespół do utrzymania w PGE Ekstralidze. - To będą także leszczyńskie derby, bo wiadomo ilu zawodników z przeszłością w Lesznie startuje obecnie w Falubazie. Czekam z niecierpliwością na to spotkanie i ono wcale nie musi być do jednej bramki - zakończył Jan Krzystyniak.