KSM uleczy PGE Ekstraligę W ligach żużlowych pełnia sezonu, czas ważnych rozstrzygnięć, a z torów wieje nudą. Zawsze byłem orędownikiem sześciu zespołów w play-offach, ale już dziś widać, że liga rozjechała nam się na kilka prędkości. Poniekąd karty rozdaje ślepy los i kontuzje. Dlatego mam wrażenie, że w tej chwili najlepiej byłoby się zastanowić nad dziesięcioma ekipami w PGE Ekstralidze. Mnóstwo meczów na tym etapie sezonu regularnego jest przewidywalna. A w sporcie ogólnie chodzi o to, żeby było jak najwięcej wyrównanych spotkań i zaskakujących rozstrzygnięć. Uciąłem sobie ostatnio bardzo konstruktywną i rzeczową pogawędkę z moim wieloletnim znajomym - Grzesiem Walaskiem. Przyznał mi rację, że obserwując niektóre mecze wygrywają ci z grubszym portfelem. Pojawiają się spore dysproporcje pozyskiwaniu środków samorządowych. I nawet jeśli w jego przypadku odniosłoby to negatywny skutek, pochyliłby się nad powrotem KSM-u. Prosty i świeży przykład z dzisiejszych zawodów w Gdańsku. Polonia minimalnie przegrała i... nic się nie stało. Tam już są pogodzeni, że zajmą drugą lokatę po fazie zasadniczej. Drużyny wybierają sobie mecze, na które się mocniej mobilizują, celują w konkretne rozstrzygnięcia. Kalkulują z kim trzeba wygrać, aby osiągnąć plan minimum. Może jestem nieoprawnym marzycielem, lecz fajnie by chyba było, żeby każde zawody były o coś. Polska wygra Puchar Świata Zmagania ligowe wejdą w medalowy okres na przełomie sierpnia i września. Wcześniej będzie nas zajmował Drużynowy Puchar Świata. Oczekiwania jak zwykle są ogromne. Już trwają ożywione dyskusje na temat składu personalnego naszej reprezentacji. Kilka urazów spowodowało mały ból głowy u trenera Dobruckiego, ale patrząc na zestawienia konkurentów podtrzymuje zdanie, że złoto zostanie w Polsce. Nasza piątka bez względu na to, kto pojedzie na Stadionie Olimpijskim i tak będzie bardzo wyrównana i mocna. W przypadku innych zespołów jest z tym problem. Selekcjonerzy mają po kilka dziur do załatania. Żywię nadzieję, że jesteśmy świadkami jakiej prowokacji, albo błędu, podszycia się pod kogoś innego. W dalszym ciągu nie wierzę, że to Gleb Czugunow wymyślił sobie zbiórkę na poczet kary, którą na niego nałożono po hejterskim ataku na redaktora Pukę. Wierzę w ludzi, wierzę, że to był jakiś włam osób trzecich. Profesjonalista, rozumny facet, który potraktował w taki, a nie inny sposób drugiego człowiek powinien mieć przecież jakąkolwiek refleksję.