Dmuchane bandy na zawsze zrewolucjonizowały żużel. Wynalazek Tony'ego Briggsa uratował życie wielu żużlowcom. To dzięki niemu liczba tragedii znacząco zmalała. Był sparaliżowany. To go tchnęło do pracy Tony Briggs jest synem Barry'ego Briggsa. Jego ojciec jest legendą tego sportu. Ma na swoim koncie cztery tytuły mistrza świata. Syn nigdy mu nie dorównał, a w dodatku o mało nie stracił zdrowia. Nowozelandczyk był o krok od kalectwa. - Miałem dużo szczęścia. Skręciłem kark tam samo jak Darcy Ward. Dwa i pół miesiąca leżałem całkowicie sparaliżowany. Potem jednak odzyskałem czucie w nogach, następnie w rękach. Jak mówiłem, jestem bardzo szczęśliwym chłopcem - wspominał przed laty dla Interii. To zmobilizowało go do poprawy bezpieczeństwa na torach żużlowych. W 2002 roku bandy dmuchane pojawiły się po raz pierwszy. Upadający zawodnik najczęściej wychodził ze spotkania z nią bez szwanku. Wcześniej praktycznie każdy wypadek niósł za sobą konsekwencje zdrowotne. W 2023 roku został nagrodzony na gali PGE Ekstraligi. Tony otrzymał "Złotego Szczakiela" za swój wynalazek. Przełom w sprawie band. Będzie o wiele bezpieczniej Każda konstrukcja ma także swoje wady. Największym problemem był fakt, że zawodnicy często wpadali pod "baloty". Ich prędkość na wejściu w wiraż wynosi najczęściej ponad 100 kilometrów na godzinę. Wpadając pod tę bandę uderza się w deski, na których jest zamontowana banda. Bardzo mocno na tym ucierpiał Jarosław Hampel. Polak wleciał pod dmuchańca i bardzo poważnie złamał udo. Kość praktycznie roztrzaskała się na strzępy. Temat znów zaczął być głośny, kiedy w ubiegłym roku urazu kręgosłupa w podobny sposób doznał Patrick Hansen. Krzysztof Cegielski przez lata walczył o to, aby zwiększyć bezpieczeństwo. Sam stracił zdrowie w podobny sposób. Polak w końcu dopiął swego. Już niedługo bandy będą o wiele bardziej bezpieczniejsze. - Bandy dmuchane są w tej chwili z nowymi certyfikatami. To znaczy, że są nowej produkcji i w tych nowych rozwiązaniach zostało to wzięte pod uwagę. Płachta leżąca na torze, która powinna być przykryta nawierzchnią, teraz jest zdecydowanie dłuższa, dzięki czemu tory będą znacznie bezpieczniejsze. Taka banda jest już chociażby na stadionie w Krakowie i jeśli się nie mylę to również w Świętochłowicach. Kluby wymieniają je na bieżąco, więc będzie ona zainstalowana na polskich stadionach. Te stare straciły swoją gwarancję i certyfikaty, więc stopniowo będzie się to zmieniało. Producenci musieli się dostosować do wymogów FIM i ma to spełniać swoje zadanie dużo bardziej, niż dotychczas - powiedział nam Cegielski.