To był finał 1. ligi w sezonie 2022. Andrzej Lebiediew wiedział, że w walce o awans liczą się dosłownie pojedyncze punkty. Miał sporo uwag do jazdy swojego kolegi z drużyny, Franciszka Karczewskiego. Stojąc zaraz obok operatora kamery wypalił: "Mencele cię je**ą!". Miał na myśli oczywiście Antoniego Mencela, który teraz będzie... w jednym zespole z Lebiediewem. Tę rozmowę słyszała cała Polska. Większość osób była rozbawiona, ale nie zabrakło głosów krytyki. - Franek dobrze wie, że podczas meczu mówi się różne rzeczy. Tak było, jest i będzie. I akurat ten tekst padł przy samej kamerze - twierdzi Andrzej Lebiediew, który był gościem najnowszego podcastu Jacka Dreczki. Gdy jednak przyjrzymy się tej sytuacji raz jeszcze, zauważymy pewne niezgodności. Wydaje się, że Lebiediew doskonale widział kamerę i nawet celowo powiedział to tak, by zarejestrowała jego słowa. Operator stał zaraz obok zawodników. Przed nim wielkie wyzwanie. Tam jeszcze nie był Andrzej Lebiediew ma przed sobą prawdopodobnie jeden z najważniejszych sezonów w dotychczasowej karierze. Zmienił klub i pojedzie w PGE Ekstralidze w barwach Unii Leszno. Dodatkowo otrzymał stałą dziką kartę na cykl Grand Prix, wcześniej jeździł jedynie jako rezerwowy lub jednorazowo właśnie z taką kartą. Ma doświadczenie w rywalizacji z najlepszymi na świecie, ale nie był nigdy wśród nich na stałe. Wiele razy pokazywał umiejętności godne tego cyklu, ale teraz musi pokazać je więcej niż jeden raz. Najtrudniejszym tematem będzie z pewnością podtrzymanie regularnej i wysokiej formy przez cały cykl. W tej stawce nie można pozwolić sobie na wpadki. A nawet gdy się ich nie ma, nie zawsze można osiągnąć cel. Fredrik Lindgren nie zaliczył ani jednego słabego turnieju, a i tak przegrał z Bartoszem Zmarzlikiem, który... jechał o jedne zawody mniej! Lebiediew z pewnością na początek celuje w utrzymanie w elicie, a dopiero później będzie atakował wyższe lokaty.