- Na prośbę prezesa honorowego Władysława Komarnickiego odbyło się dziś spotkanie zarządu - mówi nam Daniel Miłostan, wiceprezes Stali. - W wyniku sytuacji z kolegą Markiem Grzybem została podjęta decyzja i powołaniu pana Waldka Sadowskiego na sternika klubu. Odbyło się to przy aprobacie pana Komarnickiego, który jest ważną częścią klubu, a my się z jego zdaniem zawsze liczymy. Krótki okres bezkrólewia w Stali Gorzów - U nas nic się nie zmienia - dodaje działacz. - Klub normalnie funkcjonuje, trzymamy gaz i walczymy wspólnie o mistrza. Dziś pierwsze kroki w PGE Ekstralidze stawia nasze wielka nadzieja Oskar Paluch. Zapraszam do kibicowania jemu i całej drużynie - kwituje Miłostan. Bezkrólewie w Stali trwało więc bardzo krótko. Poprzedniego prezesa prokuratura zatrzymała we wtorek o 6.00 rano, w środę informacja wyciekła do mediów, a w czwartek sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla byłego już prezesa. Przed nowym duże wyzwania. Od osób znających relacje w Stali słyszymy, że pierwszym krokiem prezesa Sadowskiego powinno być usunięcie dyrektora zarządzającego Tomasza Michalskiego, który był prawą ręką prezesa. Czy to się stanie? Trudno powiedzieć. Wystraszony Anders Thomsen już miał dzwonić do Wrocławia Dla kibiców to, co stanie się z dyrektorem, nie ma jednak aż tak wielkiego znaczenia, jak to, co będzie z drużyną i zawodnikami. To jest najważniejsze, bo fani Stali chcą wiedzieć, czy zespół dokończy sezon, czy Bartosz Zmarzlik i inne gwiazdy zostaną w Stali. Rozmowy z zawodnikami to bardzo paląca sprawa, bo już teraz grzeją się telefony największych gwiazd. Inni chcą wykorzystać zamieszanie związane z zatrzymaniem poprzedniego prezesa. Motor Lublin kusił Zmarzlika na długo przed wybuchem afery z byłym prezesem, ale teraz chodzi już nie tylko o Zmarzlika. Kluby dzwonią do gwiazd, a i sami zawodnicy pewnie ciężko myślą, jak tu się zachować i co zrobić. W eter poszła plotka, że taki Anders Thomsen sam już dzwonił do Betard Sparty Wrocław, żeby się dowiedzieć, czy będzie tam dla niego miejsce. W ciemno można założyć, że prezesi innych klubów kontaktując się z zawodnikami Stali, przekonują ich, że powinni uciekać, bo w Gorzowie wszystko pójdzie w rozsypkę. Jeśli jednak nowy prezes zadziała szybko, to uda mu się ugasić pożar. Nieoficjalnie wiemy, że żużlowcy mają o Sadowskim bardzo dobre zdanie. On, podobnie jak wiceprezes Miłostan byli i są uważani za tych dobrych.