12 drużyn w PGE Ekstralidze, to byłaby prawdziwa rewolucja, bo wszelkie rozmowy o jej powiększeniu dotyczą zwiększenia liczby drużyn z 8 na 10. Niektórzy prezesi uważają jednak, że to stanowczo za mało. 12 drużyn w PGE Ekstralidze, to byłaby optymalna liczba Przykładowo przedstawiciele bukmacherów mówią w rozmowach z działaczami, że im więcej, tym lepiej. Przy 12 zespołach byłoby sześć spotkań w każdej kolejce do obstawienia. Taki produkt byłby już godny uwagi. Za tym mogłyby pójść miliony. - Prezesi boją się, że przy dwunastu drużynach znacząco podskoczą im koszty, bo taka liczba oznacza dwadzieścia dwa spotkania rundy zasadniczej. Z drugiej strony każda porządna liga powinna mieć dużo kolejek i dużo meczów - zauważa Marek Cieślak, były trener kadry narodowej, obecnie opiekun H.Skrzydlewska Orła Łódź. - Taka poważna organizacja jak PGE Ekstraliga nie powinna się ograniczać do tego, że najlepsi jadą maksymalnie dziesięć spotkań u siebie w ciągu roku - dodaje Cieślak. Więcej drużyn w PGE Ekstralidze, mniej drapieżności w rozmowach transferowych Zdaniem eks-szkoleniowca reprezentacji zwiększenie liczby drużyn z 8 na 12 mogłoby obniżyć koszty. - Teraz jest osiem zespołów i każdy zabija się, żeby nie spaść. Przy dwunastu zwiększy się grupa tych teoretycznie słabszych. Jednak trudniej będzie spaść, więc już nie będzie takiej walki i wydzierania sobie zawodników. Będzie można, nie mając wielkiego składu, utrzymać się w elicie - ocenia trener. Cieślak zdradza, że rozmawiał o pomyśle z prezesem Włókniarza Michałem Świącikiem, który sam go miał przekonywać, że to jest znakomita opcja. - Poza tym jest w pierwszej lidze kilka ośrodków, które już teraz można by przenieść. Dodalibyśmy Bydgoszcz, Zielona Góra, Ostrów oraz Łódź i mielibyśmy ciekawą Ekstraligę - uważa nasz rozmówca. Przy zwiększeniu Ekstraligi należałoby oczywiście połączyć pierwszą i drugą ligę. Mielibyśmy w niej dziesięć, może jedenaście drużyn. Wielkiej straty by z tego nie było, bo koszty w drugiej lidze są takie same, jak w pierwszej. Drugoligowe kluby też mają wielkie budżety. Stać je na to, by jeździć klasę wyżej. Zobacz również: Zapomnijcie o Krychowiaku. Ma już godnego następcę!