Szymon Makowski, Interia: Trwają przygotowania do nadchodzącego sezonu. Na jakim etapie się znajdujesz? Norbert Krakowiak, zawodnik Cellfast Wilków Krosno: Mój okres przygotowawczy trwa już od połowy listopada. Od pięciu lub sześciu lat przygotowuję się stałym trybem z trenerem Przemkiem Gnatem i fizjoterapeutą Damianem. Te treningi obejmują przygotowanie ogólne ukierunkowane na naszą dyscyplinę. Treningi biegowe organizuję sobie sam, ponieważ przez te kilka lat słuchałem opinii różnych trenerów, a także na własną rękę uczyłem się fizjologii wysiłku sportowego, aby dostosować to pod swoją dyscyplinę. Wprowadziłem w tym roku akrobatykę, czyli coś nowego dla mnie. To są treningi, które między innymi rozwijają lepsze czucie i kontrole swojego ciała. Do tego praca psychologiczna jako również stały element moich przygotowań. Czy jakieś stare urazy doskwierają ci podczas tego okresu? - Jeśli chodzi o kontuzje, to raczej nic mi nie dokucza. Czasami coś się odezwie, bo takie treningi angażują całe ciało do pracy, a kilka kontuzji już miałem. Nie są to jednak sprawy, które zaburzają moje ćwiczenia i przygotowania. Jeśli chodzi o kwestie sprzętowe, to czy przewidywana jest jakaś większa zmiana względem poprzednich lat? - Tak naprawdę nie będzie dużej zmiany. Silniki mam już przygotowane i główną kwestią będzie wybór tych najlepszych na początek sezonu. Będziemy sprawdzać co u progu sezonu spisuje sie najlepiej. Z tym różnie bywa, bo czasami na początku sezonu działają inne jednostki, a w późniejszej fazie jeszcze inne. Sprzęt już jest zakupiony, ale nie do końca jeszcze złożony. Mój tata i mechanik Robert będą sukcesywnie przygotowywać go do sezonu. Resztę będzie trzeba sprawdzić już w boju. Mam świetnego mechanika, a także mojego tatę u boku, razem tworzymy zgrany team, a wspólnie działamy już wiele lat. Zrezygnowali z niego, ale on się nie poddaje Od przyszłego sezonu będziesz reprezentował barwy Cellfast Wilków Krosno. Dlaczego? - Skłoniły mnie ambitne cele tej drużyny. Działacze mnie przekonali i wydaje mi się, że wszyscy liczą na powrót do Ekstraligi. Ja również chciałbym ponownie się w tej elicie znaleźć. Zależało im na tym, abym jak najszybciej się w tej drużynie znalazł. Nie żałuję tego wyboru, bo naprawdę udało się zmontować fajny zespół. Mamy młody skład i wszyscy się świetnie dogadujemy. Czeka nas ciekawy sezon. Jeśli spojrzymy na składy wszystkich zespołów, to czekają nas bardzo zacięte rozgrywki, szczególnie u góry tabeli. - Wydaje się wyrównana. Ciężko przewidzieć jak to się potoczy. Tak naprawdę od kilku lat tak pierwsza liga jest coraz mocniejsza i to nie jest tak, że schodzi się z Ekstraligi i nagle zaczyna się tu bardzo dobrze punktować. Tutaj też trzeba się dobrze przygotować i nie popełniać błędów, więc z pewnością będzie to ciekawy sezon. A jak z perspektywy czasu podchodzisz do minionego sezonu? Szykowałeś się do jazdy w PGE Ekstralidze, ale później te plany musiały być nieco zweryfikowane. - Miałem kontrakt w Ekstralidze i chciałem się dalej tam rozwijać. Moim celem było to, aby pozostać w najlepszej lidze świata na dłużej. Obecnie tym długoterminowym celem, który mnie napędza jest powrót do Ekstraligi. Zobaczymy czy uda się go zrealizować, a jeśli tak to w jakim czasie. W głębi czujesz, że wypożyczenie ciebie było błędną decyzją działaczy GKM-u? - Trudno mi to oceniać. Zarząd klubu podejmował decyzje, które miały dać jak najlepsze rezultaty. Ktoś musiał opuścić skład i padło na mnie. Staram się już nie myśleć o tym. Stracił dużo, lecz się tym nie przejmuje W związku z tym miałeś okazję startować w Poznaniu. Czy różnice pomiędzy Ekstraligą, a Speedway 2. Ekstraligą się zacierają? - Ekstraliga to nadal wysoki poziom i wyższy, niż pierwsza liga. Nie jest też jednak tak, że w pierwszej lidze jest łatwo. Zastanawiałem się właśnie nad tym, gdy tam schodziłem. W tej lidze też są doświadczeni zawodnicy, którzy również byli zmuszeni opuścić Ekstraligę. Uważam, że w 1. lidze jest wielu zawodników, którzy z powodzeniem mogliby być zawodnikami na pozycji drugiej linii w Ekstralidze. Podobają mi się, także pomysły, które mają na celu usprawnianie Speedway 2. Ekstraligi. To jest bardzo dobry kierunek. Teraz będzie ona zarządzana przez Ekstraligę Żużlową i stanie się w ten sposób ligą zawodową. Dla zawodników jest to bardzo dobry ruch? - Wszystko zmierza w kierunku tego, aby stała się coraz bardziej profesjonalna. To się na pewno wiąże z większym nakładem środków na rozwój tych klubów. Obecnie pierwszoligowe zespoły nie mogły liczyć na takie wsparcie, jakie otrzymywały kluby ekstraligowe. Zawsze tak jest, że zawodnicy z tych wszystkich rzeczy na samym końcu korzystają. Widzimy jak rozwija się Ekstraliga, gdzie co roku dostarczane nam są nowe rzeczy. Telewizja tworzy seriale na koniec sezonu i fajnie, że doczekaliśmy się tego w naszej dyscyplinie. Oby tak dalej. Niedawno na łamach naszego portalu Adrian Cyfer powiedział, że chciałby przede wszystkim stabilizacji finansowej szczególnie w pierwszoligowych i drugoligowych klubach. Czasami zawodnicy są zmuszeni czekać kilka miesięcy za wypłatą. Popierasz te słowa? - Dobrze by było, gdyby wszystko było regulowane. To się faktycznie zdarza. Teraz akurat w pierwszej lidze trafiam na bardzo stabilne kluby, które są pod tym względem zorganizowane. Takie problemy się jednak pewnie pojawiają i niektórzy chłopacy mają trudności z uzyskaniem pieniędzy. A w twoim przypadku ta nieoczekiwana zmiana w minionym sezonie sprawiła, że finansowo dużo straciłeś? - Naturalną sprawą jest, że kluby pierwszoligowe mają mniejsze budżety, niż te w Ekstralidze. Ja jednak nie narzekam. Nie zależało mi na finansach, tylko na jeździe i aby być w miejscu, w którym dobrze się czuje i mogę się cieszyć z jazdy na żużlu. To był gorący temat Wróćmy do tematu Krosna. Odpowiada ci ta geometria toru? - Geometria mi się podoba, byłem na dwóch treningach w Krośnie. Jeździłem jednak w pojedynkę, a jazda na żużlu samemu, a jazda w czterech spod taśmy, to są dwie inne dyscypliny sportu. To jest to, o czym czasami zapominają młodzi zawodnicy, którzy uczą się techniczno-taktycznych umiejętnosci. Jestem jednak spokojny, szybko adoptowałem sie do swoich domowych warunków, w każdym klubie, w którym byłem. Brałeś pod uwagę tegoroczne zawirowania z tą nawierzchnią? Otrzymałeś zapewnienie od prezesa, że te problemy się już nie powtórzą? - Miałem na początku wątpliwości i pytania odnośnie tego. Dużo na ten temat rozmawialiśmy podczas dogrywania kontraktu. Trener Irek i toromistrz Grzegorz doskonale wiedzą, co mają robić i z pewnością przygotują nam jak najlepsze warunki. Tego w żużlu jeszcze nie było Wiadomo już, czy możemy się w przyszłym roku spodziewać Marka Cieślaka w twoim teamie? - Czekam na jeszcze jeden element, który pozwoli nam rozpocząć współpracę, jesteśmy przed spotkaniem z trenerem Markiem i moim psychologiem Damianem Salwinem. Wtedy też ustalimy zakres i wszystkie szczegóły. Będzie to praca związana z umiejętnościami techniczno-taktycznymi i psychologicznymi. Czyli głównie chodzi o aspekty techniczne na motocyklu oraz mentalne, aniżeli sprzętowe? - Tak, ponieważ kwestie mentalne z techniką i taktyką są ściśle powiązane, dlatego że to mózg steruje mięśniami i szeregiem procesów i o tym trzeba wiedzieć. Gdy odłączymy mięśnie od mózgu, to one nie zrobią kompletnie nic. Tak jak wspomniałem, w tę współpracę będą wchodzić trzy osoby: Ja, trener Marek Cieślak, który ma wiedzę z zakresu techniki i taktyki i mój psycholog, odpowiedzialny za część psychologiczną, kinezjologiczną. Obaj Panowie świetnie się ze sobą znają. Praca ta zacznie się już zimą, ponieważ wykorzystując bardzo popularny trening wizualizacyjny, będę trenował jazdę na motocyklu po prostu sobie ją wyobrażając, symulacyjnie. Mózg nie odróżnia wyobrażeń od rzeczywistych doświadczeń, a do tego zawsze chętniej wybiera doświadczenia znane od nieznanych. Kiedy tylko warunki pozwolą, to odrazu przejdziemy już fizycznie na tor i będziemy to kontynuować. To wszystko ma na celu zmianę moich nawyków ruchowych i lepszego zachowania na motocyklu. Do tego musimy wykorzystać wiedzę z zakresu kinezjologii, czyli nauki o budowie operacji ruchowej, a także antropokinetyki, czyli nauki o sterowaniu operacją ruchową. Nie jest to nic nowego w moim przygotowaniu, ponieważ identyczną pracę wykonywaliśmy wraz z Rafałem Okoniewskim i moim psychologiem. Wtedy praca dotyczyła elementu startu. Przyniosło to oczekiwane efekty i starty są moją mocną stroną. Być może generalnie w naszej dyscyplinie jest to nowość, natomiast w innych dyscyplinach wykorzystywanie dobrodziejstw nauki jest już dużo bardziej popularne. Taki założył cel na 2024 Mówiłeś wcześniej, że celujesz w powrót do Ekstraligi. Czy celujesz w konkretną średnią na koniec przyszłorocznych zmagań? - Mam w głowie to, że chcąc wzbudzić zainteresowanie ekstraligowych klubów muszę być przynajmniej w TOP 10 najskuteczniejszych zawodników. Wystarczy spojrzeć na to, w których zawodnikach te kluby wybierają. Tak to przeważnie wygląda, że trzeba mieć ten sezon naprawdę bardzo udany. Nie będę jednak koncentrował się na celu wynikowym. Będę koncentrował się na tym na co mam wpływ, czyli moją pracę nad częścią sprzętową, techniczną, taktyczną i mentalną. Wynik zadba sam o siebie. Kwintesencją tego wszystkiego powinna być chyba przede wszystkim radość z jazdy? - Dokładnie tak, o to w tym końcowo chodzi. Jednym z moich ulubionych cytatów jest fragment z poematu Rudyarda Kiplinga, który znajduje się przy wyjściu na kort centralny Wimbledonu. "Jeśli umiesz przyjąć sukces i porażkę, jednakowo traktując oba te złudzenia". Czasem wygrasz wyścig, ale jechałeś źle, innym razem możesz przyjechać czwarty, ale odjechać świetny wyścig. Na wygraną składa się mnóstwo czynników, które nie zależą od nas, grunt żeby to wiedzieć. Wtedy sport sprawia więcej frajdy, a porażki motywują do dalszej pracy.