Moje Bermudy Stal Gorzów zgłosiła się do Mateusza Cierniaka jako pierwsza, ale już ma poważną konkurencję, bo kluby z Częstochowy i Grudziądza też są zainteresowane zdolnym juniorem. A to wcale nie musi być koniec, bo jak się w środowisku rozniesie, że Cierniak jest chętny do rozmów, to za chwilę zgłoszą się kolejni chętni. Kuszą Cierniaka wielkimi pieniędzmi Kluby, które chcą wyrwać Cierniaka kuszą naprawdę dużymi pieniędzmi. Niewykluczone, że finalnie na stole pojawi się milion złotych za podpis i 7-8 tysięcy za punkt. Oferenci proponują już teraz dobre warunki finansowe, ale i też kuszą perspektywami sportowego rozwoju. Mówią o gwarancjach startu w czterech, czy nawet pięciu biegach w meczu. Dodatkowo proponują wieloletnie kontrakty obejmujące starty na pozycji U-24. Dla Cierniaka to też jest ważny aspekt, bo po zakończeniu sezonu 2023 nie będzie już juniorem. Dlatego klub, który chce z nim podpisać umowę na 3, czy nawet 4 lata, to jest naprawdę dobra opcja. Dla Motoru zainteresowanie Cierniakiem oznacza problem Dla Motoru duże zainteresowanie Cierniakiem to jest nie lada kłopot. W najlepszym razie oznacza to, że trzeba będzie mocno podnieść uposażenie zawodnika. Kwoty mogą być astronomiczne. Może nie milion za podpis i 7-8 tysięcy za punkt, ale bardzo blisko tego. Wiele będzie zależeć od tego, jak bardzo Cierniakowi będzie zależało na tym, żeby nie zmieniać środowiska na rok przed końcem wieku juniora. W każdym razie Cierniak ma duże szczęście, bo na rynku brakuje mocnych polskich seniorów i dla klubów, które mają z tym problem, jedyną szansą na załatanie dziury jest pozyskanie bardzo dobrego juniora, a takim jest Cierniak. W ciemno można zakładać, że taka Stal i GKM będą się biły ostro i do samego końca, a Motor też będzie windował stawki, żeby nie wypaść z gry.