Temat dopingu technologicznego w żużlu wraca co jakiś czas. Teraz otrzymaliśmy zgłoszenia, jakoby zawodnicy dokonywali wymiany gaźników w trakcie meczu. Gaźnik o większej średnicy dodaje mocy Jak to ma wyglądać? Po kontroli i oznaczeniu gaźnika markerem mechanicy zawodnika wkładają taką część do torby, a na jej miejsce zakładają inną, odwzorowując wcześniej znaczek zrobiony markerem. Po co to robią? Po to, żeby zwiększyć moc silnika. Ten zapasowy gaźnik ma mieć większą średnicę niż standardowy, co przekłada się właśnie na moc. Zawodnik, korzystając z takiego gaźnika, po prostu jedzie szybciej. Polski tuner mówi, że wszystko jest możliwe Nikt nikogo za rękę nie złapał, a żużlowe władze mówią wprost, że obecnie przeprowadzone kontrole są wystarczające. W centrali słyszymy też, że nie jest możliwe, by zawodnicy żonglowali gaźnikami, bo w trakcie meczu też się je sprawdza, a kontroler nie ogranicza się do sprawdzenia znaczka. Z drugiej strony od osoby funkcyjnej słyszymy, że te kontrole w trakcie meczu, to wcale nie są takie skrupulatne. Zawodnicy burzą się i nie pozwalają na to, bo ich motocykle są zabrudzone, więc tłumaczą, że jeśli jakiś pyłek dostanie się do gaźnika, to będzie on do wyrzucenia. Zatem kontrole w trakcie, to iluzja. Tuner Jacek Filip mówi nam wprost, że dla sprawnego mechanika wymiana gaźnika to chwila. I nawet nikt tego nie zauważy. Ten sam Filip opowiadał nam, że producent gaźników dostaje wiele zamówień z Polski na gaźniki do side-car’ów, które mają większą pojemność niż te żużlowego. Prezes jednego z klubów chce sprawdzić. Będą kontrole Dlatego prezes jednego z klubów chce powiedzieć: sprawdzam. W ten weekend co najmniej na jednym meczu można się spodziewać wzmożonych kontroli. Działacz klubu walczącego o finał zapowiada, że on już wie, co zrobić, żeby mechanicy zawodników nie byli o krok przed kontrolerami. Zapowiada też, że on się uważnie przyjrzy temu, co dzieje się w boksie w trakcie meczu. I będzie pilnował, żeby komisarz techniczny robił to samo. W przeszłości takie rzeczy, jak wzmożone kontrole już miały miejsce. Nigdy nie złapano nikogo na gorącym uczynku. Jednak ci, którzy mówił głośno o dopingu, triumfowali, dowodząc, że zawodnicy, którzy przed ogłoszeniem kontroli byli bardzo szybcy, nagle wyraźnie zwolnili i już nie byli tacy skuteczni.