Jeśli ktoś mówi, że nie opłaca się szkolić, to niech jedzie do Leszna i powie to działaczom Fogo Unii. Oni mają inne zdanie. W tym roku na dobrej pracy z młodzieżą klub zarobił blisko milion złotych. Najwięcej zarobili na sprzedaży Pludry i Sadurskiego Kacper Pludra został sprzedany za około 350 tysięcy do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, a Krzysztof Sadurski za podobną kwotę do Cellfast Wilków Krosno. Fogo Unia jednak nie tylko sprzedawała, ale i wypożyczała. Keynana Rew, nastolatka z Australii, do Krosna za 50 tysięcy. Oliviera Buszkiewicza za 50 tysięcy do SpecHouse PSŻ Poznań, Antoniego Mencla i Maksyma Borowiaka za około 130 tysięcy do Stelmet Falubazu Zielona Góra. - Ta kasa uratowała nam tyłek - słyszymy od jednego z ważnych działaczy Fogo Unii i już wiadomo, że w tym roku leszczyński klub nadal chce zarabiać na swoich juniorach. Wypożyczeni zostaną nie tylko Mencel i Borowiak, ale i też Nazar Parnicki, młody Ukrainiec, który od kilku miesięcy jest w szkółce Unii. Rew, w tym roku był w Wilkach, teraz idzie na rok do Zdunek Wybrzeża Gdańsk i leszczyński klub znowu na nim zarobi. Tym razem nie 50, ale ponad 100 tysięcy. Fogo Unia Leszno nie narzeka na koszty szkolenia Unia nie narzeka jak inne kluby, na koszty szkolenia. Choć roczny koszt prowadzenia jednego adepta, to około 200 tysięcy złotych, a cała szkółka kosztuje około 1,5 miliona złotych. Wydatki są tak ogromne, bo jeden junior potrafi zużyć 190 sztuk opon rocznie, a jedna taka opona kosztuje 385 złotych. Jak to podliczymy, to wychodzi nam, że samo zaopatrzenie żużlowca w opony, to wydatek rzędu 73 tysięcy złotych rocznie. W Lesznie nie tylko zarabiają na juniorów, ale i też, od lat, nie mają problemów z wypełnieniem limitu dwóch juniorów w składzie. Nie tak dawno o sile Unii stanowili jako młodzieżowcy Dominik Kubera i Bartosz Smektała. Wcześniej byli bracia Pawliccy i wielu, wielu innych. W tym i przyszłym sezonie ekstraligowy duet mają stanowić Damian Ratajczak i Hubert Jabłoński. Czytaj także: Teraz z nich kpią, ale jeszcze zapłaczą. Liczby nie kłamią