Nowe twarze, świeża krew. Potwierdziły się nasze informacje o tym, że promotor Grand Prix chce dać szansę tym nacjom, które nie miały w ostatnim czasie swojego reprezentanta. Pojawił się Niemiec (Kai Huckenbeck) i Łotysz (Andrzej Lebiediew). Spekulowano jeszcze na temat Francuza (Dimitri Berge) i Ameykanina (Luke Becker), ale dla nich zabrakło miejsca. Bo jednak trudno byłoby zatrzasnąć drzwi przed 3-krotnym mistrzem świata Taiem Woffindenem. Żeby jednak w Polsce mieli o czym gadać, to zamienili nam Macieja Janowskiego na Dominika Kuberę. Kubera był świetnym kandydatem do Grand Prix kilka miesięcy temu Gdyby to było przed treningiem na PGE Narodowym przed Grand Prix Warszawy, to od biedy powiedziałbym: ok, może być. Wtedy Kubera jeździł tak, że czapki z głów. Klawiatura sama pisała: drugi po Zmarzliku. Jednak fatalna kontuzja kręgosłupa odcisnęła piętno na Kuberze. Punktowo nie wygląda to może najgorzej, ma też Dominik świetne wyścigi, ale poza tym widać, że ma "kabla", czyli się boi. To nie jest ten sam zawodnik, co przed kontuzją. Wręczanie mu dzikiej karty teraz jest obarczone dużym ryzykiem. I nawet nie chodzi o słabą jazdę w Toruniu, bo wiem, że tam nie czuł się najlepiej, był chory. Teraz nie widzę podstaw do polskiej wymiany Jeśli jednak zestawiam sobie obraz Kubery po kontuzji z tym Janowskiego, to nie znajduję powodu, żeby ich zamieniać. Maciej w końcu zdobył rok temu brąz i jest numerem cztery w TOP Grand Prix za lata 2019-2023. Dla promotora to widać jednak nic nie znaczy. Żeby nie było, że ze mnie jakiś straszny beton, to powiem wprost, że jestem za odświeżeniem w cyklu, za nowymi twarzami. To jednak musi mieć ręce i nogi. Huckenbeck i Lebiediew nawet w SEC nie są jakimiś wielkimi postaciami. A przypomnę, że SEC w tym roku wygrał Mikkel Michelsen, który z GP 2023 wyleciał z hukiem, ale się utrzymał dzięki złotemu medalowi mistrzostw Europy. Huckenbeck i Lebiediew to świetny pomysł na jednorazową dziką kartę Jazda Niemca i Łotysza w GP też nie była jakaś wybitna. Huckenbeck od ściany do ściany, a Łotysz robił dużo wiatru, momentami przyjemnie się to oglądało, ale jeden z trenerów powiedział mi wprost: surowy technicznie Andrzej nie jest zawodnikiem GP. To jest dobry pomysł na dziką kartę w Rydze, ale nie na stałą dziką kartę na cały cykl. Wystarczy, że w GP 2024 mamy już Czecha Jana Kvecha. Sympatycznego, z możliwościami, ale absolutnie nieprzygotowanego na takie wyzwanie. Kvech za rok może mieć smutne weekendy. W sobotę pokażą mu miejsce w szeregu w GP, a w niedzielę w Ekstralidze. Różnica między Kvechem i Huckenbeckiem i Lebiediewem jest taka, że przynajmniej sam sobie zgotował ten los, bo wywalczył awans w GP Challenge. Janowski i Fricke też mogli zostać, bo lepszych nie ma Uważam, że jeśli promotor ocalił spoza szóstki Daniela Bewleya i Woffindena, to mógł to samo zrobić z Maxem Fricke i naszym Maciejem. Niespodziankę można było zrobić z dziką kartą numer 5. Z trójki Kubera, Lebiediew, Huckenbeck osobiście wybrałbym tego pierwszego. Jednak nawet jakby postawili na innego, to ta gorycz byłaby mniejsza, gdyby nie skreślono Janowskiego. Adwokatem Fricke nie jestem, ale też wolałbym jego zamiast tych nowych wynalazków.