Ekstraliga U-24 w założeniu miała być poligonem dla młodych, zdolnych zawodników, którzy w przyszłości będą stanowić o sile polskiej ligi. Władze Ekstraligi Żużlowej wymyśliły, że każdy klub przeznaczy na ten cel milion złotych i poszuka następców Bartosza Zmarzlika, Macieja Janowskiego czy Piotra Pawlickiego. Sek w tym, że dla niektórych, tak to wygląda, Ekstraliga U-24 będzie złem koniecznym. Wasserman, jeden z najgorszych w najsłabszej drużynie Sandro Wasserman dwa lata jeździł w najgorszej drużynie drugiej ligi Wolfe Wittstock. W sezonie 2021 wygrał tylko dwa biegi, nie był nawet w TOP3 najlepszych zawodników Wolfe, ale to wystarczyło, by przygarnął go mistrz Polski. Trudno powiedzieć, co Betard Sparta widzi w Wassermanie. Naszym zdaniem, to wygląda jak łatanie luki w kadrze U-24 tanim zawodnikiem. Zresztą tak samo wygląda angaż Jacka Smitha, syna Andy’ego, który od kilku lat próbuje się zaczepić w żużlu, ale nic z tego nie wychodzi. A co powiedzieć o związaniu się Motoru Lublin z Mariusem Hillebrandem. Niemiecki MF Trans Landshut Devils po awansie do eWinner 1 Ligi rozstał się z zawodnikiem bez żalu. Średnia poniżej 1 punktu na bieg, zero wygranych wyścigów. W ocenie sztabu bez większych szans na rozwój. Jednak Motor przygarnął zawodnika. Zupełnie przypadkowo, jak wynika z rozmowy Hillebranda z WP, gdzie przyznaje, że rok temu przyjechał do Lublina na trening, spodobało mu się. Pytanie, gdzie w tym wszystkim jakiś skauting? Gdzie ocena szans poszczególnych zawodników na rozwój? W przypadku połowy ekstraligowych klubów kontraktowanie do zespołu U-24 wygląda, jak kupowanie ludzi na sztukę. Byle tanio, byle byli. Wystarczy telefon do Sajfutdinowa lub Warda A to nie jest tak, że utalentowanych zawodników nie ma. Według rozeznania działaczy Ekstraligi Żużlowej do Emila Sajfutdinowa z eWinner Apatora Toruń dzwonią zdolni żużlowcy z Rosji. Z kolei Australijczyk Darcy Ward ma na podorędziu utalentowanych chłopaków ze swojego kraju. W obu przypadkach wystarczy zadzwonić, zapłacić za przejazd (przelot) i sprawdzić. Mało kto decyduje się jednak na campy dla młodych. W ostatnich miesiącach głośno było jedynie o takowym zorganizowanym przez Moje Bermudy Stal Gorzów. To akurat jeden z tych klubów, który w przypadku U-24 mocno się postarał. Sprowadził choćby Norwega Mathiasa Polestada, o którym mówi się, że jak dalej będzie się tak rozwijał, to może być godnym następcą słynnych Norwegów; Larsa Gunnestada i Runego Holty. Zamiast campów mamy jednak polowanie na okazję. Jeden z działaczy mówi nam o masowym ściąganiu młodych Duńczyków, którzy zadowolą się groszami za punkty, byle tylko dostać szanse. Jednak to rozwiązanie trudno tak do końca potępiać. Lepiej bowiem postawić na Duńczyka z czystą kartą, niż zawodnika, który już miał okazję się pokazać i nic z tego nie wyszło. Wypada tylko mieć nadzieję, że w kolejnych latach kluby poprawią skauting i lepiej zainwestują duże pieniądze z telewizyjnej umowy. Na razie, w wielu przypadkach wygląda to łatanie dziur byle kim, byle było więcej dla gwiazd.