W czwartek Cellfast Wilki jadą w Krośnie ze słabym jak dotąd For Nature Solutions Apatorem Toruń. - Widać, że zawodnicy z Apatora mają duże problemy sprzętowe - mówi nam Tomasz Bajerski, były zawodnik i trener toruńskiego klubu. - Z tego co wiem, to większość ma silniki od Ryszarda Kowalskiego. On robi dobry sprzęt, więc tam najpewniej jest jakiś kłopot z regulacją. To się odbija na wynikach. Wilki mogą to wykorzystać i wygrać. Rozbiją Apator i poprawią z GKM-em? W niedzielę Wilki będą miały drugą szansę na powiększenie punktowego dorobku, bo przyjeżdża do nich ZOOleszcz GKM Grudziądz, który ma wyjątkowo kiepskie wejście w sezon. Drużyna jest rozbita przez to, że zawodnicy (jest ich nadmiar) walczą o miejsce na treningu. - Nie wiem, czy w Grudziądzu są jakieś kwasy w drużynie. Wiem natomiast, że jak nie zacznie jechać Max Fricke, to tam poprawy nie będzie - zauważa Bajerski. W Krośnie w drużynie GKM-u można się spodziewać przetasowań w składzie i debiutu Wadima Tarasienki, który w ostatnich dniach mógł podpisać kontrakt i zdać egzamin na polską licencję. Tarasienko, jako Rosjanin cały ubiegły rok pauzował, ale w styczniu dostał polski paszport i dzięki temu może wrócić. - Tarasienko to jednak zagadka. Dawno go nie widziałem, nigdy w Ekstralidze nie jechał, więc nie wiem, jak sobie poradzi. Jeśli jednak, jak powiedziałem, postawią na nogi Fricke, a Czugunow się rozkręci, to GKM będzie mocniejszy. Uważam jednak, że w niedzielę Wilki są w stanie z nimi wygrać, bo w Krośnie jest stabilizacja, a w Grudziądzu jednak mały zamęt - ocenia Bajerski. Czy GKM może liczyć na wygrane dające szansę na bonusa? Zdaniem naszego eksperta Wilki wygrają, ale to nie będą zwycięstwa pozwalające marzyć o punkcie bonusowym za lepszy bilans dwumeczu. - Aż tak to nie, ale te wygrane z pewnością pozwolą Wilkom złapać wiatr w żagle i przybliżą je do realizacji celu, jakim jest utrzymanie. Są oczywiście tacy, którzy dają Wilkom szansę na coś więcej (wysokie zwycięstwa) z racji toru, ale Bajerski uważa, że to wcale nie będzie jakiś wielki atut. - Wiem, że w Krośnie zawodnicy z Ekstraligi nie mieli zbyt wielu okazji do startów, pamiętam, że na ubiegłorocznym IMP-ie ci najlepsi mieli kłopoty. Na lidze to się jednak nie powtórzy. Krosno ma normalny tor. Tam nie ma cudów, jak idzie o granulację czy nawierzchnię. Problemem jest to, że jest długi, ale to się da opanować - kwituje Bajerski.