Mama Zmarzlika, czyli księgowa i tygrysica Wyliczankę zwyczajnie trzeba rozpocząć od mamy Doroty. Kiedyś, po wypadku Pawła, starszego brata Bartosza, chciała wyrzucić wszystkie motocykle na śmietnik. Paweł przekonał ją jednak, że przez niego nie może zabierać Bartkowi marzeń. Oczywiście denerwuje się startami syna, ale wspiera go, jak tylko może. Na jej głowie jest księgowość firmy Zmarzlik Team. Mistrz może też liczyć na jej pomoc w rozmowach kontraktowych. Ci, którzy z nią rozmawiali, nazywają ją tygrysicą, która dba o swoje kocięta. Dodają też jednak, że zawsze twardo stąpała po ziemi, a jej propozycje były rozsądne. Od tego roku pani Dorota jest też na etacie babci. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Bartosz, chcąc szybciej rozpocząć treningi w szkółce, przyszedł do trenera w butach na obcasach, które zabrał mamie. Chciał pokazać, że już ma tyle centymetrów, ile trzeba. Szkoleniowiec nie dał się jednak nabrać. To na silnikach taty Zmarzlik zaczynał karierrę Kiedy Bartosz zaczynał jazdę na żużlu, to korzystał ze sprzętu taty Pawła seniora. Ten potrafił zrobić silnik, który pozwalał młodemu zawodnikowi rywalizować nawet na poziomie Ekstraligi. Do czasu, ale przy stawianiu pierwszym kroków to było optymalne i bardzo tanie rozwiązanie. Tata Bartosza to siła spokoju, opoka teamu, choć wszyscy pamiętamy, jakie emocje towarzyszyły mu, gdy syn walczył o pierwsze złoto. Wtedy ściskał różaniec i się modlił. Po trzecim sukcesie w Malilli przyznał w rozmowie z Eurosportem, że on przeżywa starty Bartka bardziej niż on sam. Dodajmy, że tata to złota rączka. Ma swój własny zakład ślusarski, a z metalu potrafi zrobić wszystko. Na brata Pawła Zmarzlika zawsze może liczyć Ważny jest też drugi Paweł w teamie, czyli brat Paweł Zmarzlik junior. O tym, że uratował karierę brata, to już wiemy. W teamie zaczynał jako mechanik, a teraz jest menadżerem, który stara się koordynować jakoś te wszystkie działania zespołu. Przede wszystkim jest jednak starszym bratem, na którego Bartosz zawsze może liczyć. Kiedyś w rozmowie z portalem pobandzie.com.pl mówił, że sukcesy Bartosza cieszą go tak samo, jakby to on zdobywał te wszystkie medale. Poza pomaganiem bratu prowadzi swój biznes, lakiernie proszkowe. Kolejne ważne osoby w drużynie Zmarzlika, to Seweryn, Grzegorz i Marcin, mechanicy mistrza. To oni są w ogniu walki, na pierwszej linii frontu. To oni wykonują wszystkie te podstawowe, ale i też bardzo ważne rzeczy, które składają się na wynik. Oni mu dają silniki i pieniądze Idźmy jednak dalej. Nie byłoby trzeciego złota bez rodziny Kowalskich. Inżynier Ryszard i jego syn Daniel to ten duet odpowiada za przygotowanie silników mistrzowi. W tym roku Zmarzlik miał z tym sprzętem trochę problemów, bo Kowalscy wsprowadzili nowinki, które sprawiły, że silniki ciężko było doregulować, ale zdecydowanie częściej trafiał, niż zawodził. Zresztą nawet jak nie trafił, to nadrabiał umiejętnościami. W przypadku sukcesu Zmarzlika ważną rolę odgrywają też sponsorzy, ale nie tylko ci, których widać od niedawna, jak Orlen, ale ci, którzy są z Bartoszem od lat. Pan Mirosław Maszoński jest ze Zmarzlikiem od początku kariery. Od bardzo dawna jest też firma Promet-Cargo, gdzie kluczowe role odgrywają właściciele, pani Magdalena Ciszek-Kozłowska i jej mąż Maciej Kozłowski. Wymienionych łączy z Bartoszem nie tylko biznes, ale i też wspólna pasja. To są sponsorzy, którzy nie tylko płacą, ale i też jeżdżą za Bartkiem po całym świecie. Wyliczanka nie byłaby pełna bez narzeczonej Sandry Grochowskiej i synka Antosia. Mistrz z rodziną mieszkają w iście królewskiej posiadłości w Kinicach. Dom z pięknym ogrodem stoi w miejscu, w którym był kiedyś mini-tor, gdzie maleńki Bartek uczył się żużla. Czytaj także: Zrobił to! Zmarzlik przechodzi do historii