Piła to miejsce bardzo zasłużone dla sportu żużlowego. Na przełomie wieków to był ligowy hegemon, drużynowy mistrz Polski, zespół stworzony z gwiazd, takich jak Hans Nielsen, Jarosław Hampel, Jacek Gollob czy młodziutcy wówczas Gapiński i Miśkowiak. Potem jednak klub stopniowo popadał w coraz większy marazm i choć nadal jeździł w Ekstralidze, to już coraz mniej w niej znaczył. W końcu przyszło to, czego się spodziewano. Piła opuściła szeregi najlepszych w Polsce i już nigdy nie wróciła. Ale to nie był koniec degradacji. Na skutek różnego rodzaju zawirowań finansowo-organizacyjnych, klub wylądował na peryferiach polskiego żużla. Widać było, że to wszystko zmierza w bardzo złym kierunku. Tragiczny był rok 2019, kiedy to właśnie w Pile miał być rozegrany słynny i pamiętny turniej Złotego Kasku. Mimo pięknej pogody zawody odwołano, bo z bandy wystawały gwoździe. I były to przysłowiowe gwoździe do trumny. Piła straciła żużel na kilka lat. Odbudowa na plus, wyniki na minus Rok temu ku uciesze wielu osób ze środowiska żużlowego, Piła wróciła na klubową mapę Polski. To był sezon na "rozjeżdżenie", nikt nie oczekiwał wielkich wyników. Teraz w sumie było podobnie. Drużyna niczego specjalnego nie pokazała, ale najważniejsze że znów pojechała w lidze. A to wcale nie było takie oczywiste, bo przed sezonem mieli trochę problemów, które finalnie rozwiązano dopiero na kilka tygodni przed sezonem i wtedy ostatecznie usłyszeliśmy, że zespół pojedzie w lidze. Nota dla drużyny: 3+ Tam trener nie miał zbyt dużo roboty Waldemar Cisoń w Pile pełni funkcję trenera i menedżera jednocześnie. Oczywiście tak jak każda osoba tym się zajmująca, odpowiada za rezerwy podczas meczów. Czy spisał się dobrze? Trudno jednoznacznie to ocenić, bo nie było na sezon 2023 jakiegoś wielkiego sportowego celu. Cisoń po prostu zrobił swoje, poprowadził zespół. W klubie chyba jednak uważają nieco inaczej, bo za kilka miesięcy zastąpi go wielki Hans Nielsen. Nota dla trenera/menedżera: 4 Omal nie zginął na torze. Piła go odkryła Dwa lata temu Daniel Henderson miał potworny upadek w meczu ligi szwedzkiej. Wydawało się, że może nigdy nie wrócić do żużla. Pozbierał się jednak i nieoczekiwanie trafił do Piły, gdzie w wielu meczach wypadł zdecydowanie ponad oczekiwania. Może nie jest jakąś gwiazdą, ale stanowi bardzo mocną drugą linię. A kto wie, co jeszcze może pokazać. Być może gdyby powierzono mu bardziej odpowiedzialną rolę, mógłby jeszcze poprawić wyniki. Katastrofa wielkiego talentu Konia z rzędem temu, kto przewidziałby tak ogromy regres w karierze Olega Michaiłowa. Złote dziecko łotewskiego żużla jeszcze pod koniec wieku juniora (czyli trzy lata temu ( było traktowane jako materiał niemal na mistrza świata. Od tego momentu leci jednak w dół z prędkością światła. Teraz nie radzi sobie już nawet w 2. Lidze. Polonia nie popełniła błędu, ściągając go do siebie, bo wydawało się że na tym poziomie po prostu musi odpalić. Jego wyniki mówią jednak same za siebie. Michaiłow jest na ogromnym zakręcie. Chcą, by to już nigdy się nie powtórzyło Dwa - tyle sezonów na razie odjechała w lidze Polonia, odkąd ponownie mamy ją wśród ligowych zespołów. Oczywiście plan jest taki, by już nigdy nie doszło do ponownego upadku żużla w tym mieście. Niestety na dyscyplina ma to do siebie, że różnego rodzaju problemy klubów są na porządku dziennym. Dotyczy to nawet tych z PGE Ekstraligi. Oby w Pile już nigdy nie musieli znów tego przeżywać.