Ebut.pl Stal Gorzów od wielu lat utrzymuje się na szczycie polskiego żużla. "Żółto-niebiescy" co prawda ostatni tytuł zdobyli w sezonie 2016, ale kraj przywyknął już do częstej obecności tejże ekipy w fazie play-off PGE Ekstraligi. Chociażby w tym roku na stadionie imienia Edwarda Jancarza regularnie prezentują się stali uczestnicy cyklu Speedway Grand Prix 2024 - Martin Vaculik oraz Szymon Woźniak. Z elity przez kontuzję dopiero co wypadł Anders Thomsen. Eksperci nie mają wątpliwości i uważają, że drużyna powalczy w niedawno rozpoczętych zmaganiach o kolejny medal do kolekcji. Żużlową Polskę zachwycają nie tylko seniorzy. Świetnie radzą sobie ich młodsi koledzy. Oni nie mają sobie równych w Ekstralidze U24. Rok temu ebut.pl Stal po trzymającym do końca w napięciu finale pokonała Cellfast Wilki Krosno i teraz marzy o obronie tytułu. W kadrze pozostało mnóstwo nazwisk z poprzedniego sezonu. Ba, działacze jeszcze ją wzmocnili, dogadując się z czeskim talentem Adamem Bednarem oraz Rasmusem Karlssonem. Pierwszy z nich nazywany jest "czeskim Zmarzlikiem" ze względu na współpracę z Orlenem. Drugi natomiast to obecny mistrz świata w klasie 250cc. Stal Gorzów dba o młodych zawodników. Mają kapitalne warunki Powyższe przykłady wskazują jasno, że w młodzieżowym zespole Stali chcą jeździć największe talenty z całego świata. O funkcjonowaniu drużyny Interii Sport opowiedział Stanisław Chomski, jeden z ojców jej zeszłorocznego sukcesu. Żużel to specyficzny sport i w składzie każdej ekipy jest zaledwie osiem miejsc, z czego ostatni zawodnik pełni funkcję rezerwowego. Właśnie z tego powodu gorzowianie muszą czasem odmawiać chętnym pochodzących z innych krajów. - Wiadomo, że docelowo zmieszczą się u nas nie wszyscy chłopacy. Czekają jednak na nich wtedy drużyny z niższych szczebli. Jako ekstraligowcy dostajemy wszyscy dodatkowe pieniądze z tytułu praw telewizyjnych i powinny być one przeznaczane na rozwój dyscypliny, czyli w polskich zawodników oraz tych zagranicznych, którzy w przyszłości mogą ścigać się w drużynach ligowych - dodaje Chomski. Nie każdy może jeździć w Stali Gorzów. Klub ma swoje warunki Klub przygarniając utalentowanego zawodnika ryzykuje, że w przyszłości jako oszlifowany diament przejdzie do ligowego konkurenta. Z pomocą przychodzą wtedy wieloletnie umowy. - Jeżeli mamy w chłopaka zainwestować pieniądze, dać mu sprzęt, a on podpisze kontrakt na rok, góra dwa to nie jest to zbyt korzystne dla klubu. Nie dochodzimy wtedy do porozumienia. Nikt nie chce inwestować, a potem widzieć jak ktoś inny zbiera owoce tejże inwestycji - wyjaśnia utytułowany trener. Dlaczego w zasadzie Stal cieszy się aż tak ogromną popularnością wśród młodych sportowców, skoro w PGE Ekstralidze jest też siedem innych ekip? - Poszła informacja w świat, że zawodnicy u nas nie mogą na nic narzekać. Mają dobrą opiekę, dużo jazdy. Są w podobnym wieku i jest zdrowa rywalizacja sportowa - twierdzi Stanisław Chomski, który nigdy nie odmawia swoim podopiecznym dobrej rady. Cierpliwość popłaca. Na młodych zawodników czeka w przyszłości piękna nagroda? Najbardziej wytrwali młodzi podopieczni Stanisława Chomskiego mają w przyszłości szanse na występy w pierwszej drużynie. Obecnie rolę zawodnika U24 w PGE Ekstralidze pełni Jakub Miśkowiak. Polak za rok może jednak odejść do innego ośrodka. Jeżeli zostanie, to przywilej i tak skończy mu się po sezonie 2025. - Dlatego właśnie tak bardzo inwestujemy w młodszy zespół - kończy Stanisław Chomski. Tegoroczna Ekstraliga U24 rozpoczęła się 23 kwietnia. Na inaugurację gorzowianie pauzowali, co oznacza, że pierwszy raz zaprezentują się kibicom dopiero dzisiaj. Na dzień dobry ugoszczą KS Apatora Toruń.