Trofimow to zawodnik podchodzący z żużlowej rodziny. W 2012 roku, w wieku 13 lat, przyjechał do Polski po to, żeby ścigać się na żużlu. Ojciec (były żużlowiec) przywiózł go do Leszna i tam rozpoczął jazdę pod opieką trenera Romana Jankowskiego. Później Trofimowa określano "wielkim talentem". Starania Unii o polski paszport (ma polskie korzenie) przyniosły skutek w 2017 roku. Wypadnie ze składu? Dostał zaskakującą ofertęStarty żużlowca z polską licencją miały pomóc zarówno klubowi, jak i zawodnikowi. W tamtych czasach w Lesznie była jednak nadwyżka juniorów, Unia miała zdecydowanie najlepszą parę młodzieżową w PGE Ekstralidze. Trofimow musiał szukać jazdy w innych miejscach. Na końcówkę sezonu 2017 przeniósł się do drugoligowego wówczas Motoru Lublin, a w 2018 roku jeździł w Kolejarzu Rawicz. Trofimow bardzo szybko wrócił do Motoru Przed sezonem 2019 Ukrainiec przeszedł na zasadzie transferu definitywnego do Motoru Lublin, który był świeżo upieczonym beniaminkiem. W Lesznie zawodnik nie miał szans na regularną jazdę, a właśnie to zagwarantował mu prezes Jakub Kępa. Przez dwa sezony Trofimow jeździł w parze z Wiktorem Lampartem. Wystartował łącznie w 88 wyścigach, prezentując się całkiem solidnie. Nie był to poziom seniora ekstraligowego, ale w I lidze miał sobie poradzić. Imponował zwłaszcza walecznością. Z roku na rok coraz gorzej Z czasem Trofimow popadał jednak w przeciętność i jako senior po prostu przepadł. Nie pomógł mu nawet przepis w regulaminie o obowiązkowych startach zawodnika poniżej 24. roku życia. Jako 22-latek w ROW-ie Rybnik wykręcił średnią biegową 1,500, rok później w Zdunek Wybrzeżu było już gorzej (1,203). W Gdańsku jeździł na tyle słabo, że w listopadowym oknie transferowym związał się jedynie kontraktem warszawskim z Motorem Lublin. Na jego korzyść nie zadziałała nawet posucha na pozycji U24. Wieszczą im katastrofę. To może źle się skończyćSzybko jednak Trofimow znalazł pracę i w dodatku w drużynie, która zdominowała rozgrywki I ligi, czyli w Enea Falubazie Zielona Góra. Powodem nie była zwyżka formy, a kontuzja Luke'a Beckera. W debiucie złamał rękę, przez co był zmuszony pauzować. Po powrocie na tor jego szanse na jazdę były już mocno ograniczone, bo po przerwie wrócił także Becker. Ukrainiec w całym sezonie wystąpił tylko w 9 wyścigach. Nie wygrał żadnego, ale w siedmiu zapunktował. Po tym, jak jego czas na pozycji U24 minął, zszedł do II ligi. Czy w Pile zbuduje swoją pozycję na nowo i wróci na wyższy poziom rozgrywkowy?