Choć już przed meczem mieliśmy do czynienia z jedną "niespodzianką", bowiem po raz pierwszy w tym sezonie Stal w domowym meczu jechała zgodnie z pierwszym zestawem startowym, to jednak na torze do tej niespodzianki było daleko. Stal prowadziła od pierwszego wyścigu, który zakończył się pewnym zwycięstwem pary Woźniak - Vaculik nad Smektałą i Miedzińskim. Do niecodziennej sytuacji doszło w pierwszej odsłonie trzeciego wyścigu. Jaimon Lidsey i Wiktor Jasiński sczepili się już na prostej startowej. Żużlowcy nie mogli się rozczepić i z niską prędkością uderzyli w bandę w szczycie pierwszego łuku. Na szczęście ani Jasińskiemu ani Lidsey'owi nic się nie stało i obaj mogli kontynuować zawody. Powtórka trzeciego to było doskonałe dla oka widowisko. Po starcie gospodarze prowadzili 4:2, ale Janusz Kołodziej szybko poradził sobie z Andersem Thomsenem. Z kolei Jaimon Lidsey stoczył zacięty bój o punkt z Wiktorem Jasińskim. Gorzowianin okazał się lepszy o błysk szprychy. Zakończenie pierwszej serii startów to pierwsze zwycięstwo Fogo Unii Leszno w tym spotkaniu - od razu podwójne. Podopieczni Stanisława Chomskiego tym samym zakończyli pierwszą serię startów z dwoma punktami przewagi. Powiało grozą. Unia to najwięksi pechowcy ligi Do bardzo groźnej sytuacji doszło na otwarcie drugiej serii startów. W wyścigu piątym Grzegorz Zengota wysuwał się na prowadzenie, zakładając na wejściu w drugi łuk Martina Vaculika. Niestety zawodnik Fogo Unii Leszno popełnił szkolny błąd. Uciekło mu tylne koło, przez co wykontrował motocykl i wystrzelił z niego, jak z katapulty, po drodze nogami zahaczając o jadącego po szerokiej części toru Jasińskiego. Po zderzeniu Wiktor Jasiński upadł na tor, ale szybko wstał i o własnych siłach udał się do parku maszyn. Zengota także wstał o własnych siłach, ale wszedł do karetki i pojechał na badania. Był niezdolny do dalszej jazdy. Żużlowiec Unii uskarżał się na mocny ból w okolicach łopatki. Jak się okazało, wychowanek Falubazu Zielona Góra złamał obojczyk. Zresztą początek meczu nie wskazywał łatwego zwycięstwa podopiecznych Stanisława Chomskiego, bo Stal pierwszą serię startów wygrała zaledwie dwoma punktami, a w piątym wyścigu to leszczynianie wychodzili na drużynowe prowadzenie. Niestety dla widowiska - przez pecha Grzegorza Zengoty stało się jasne, że Unia nie będzie w stanie nawet podjąć równorzędnej walki. Od tego momentu leszczynianom zaczęło się wszystko sypać, a po dwóch seriach startów Stal miała już osiem punktów przewagi. Nerwy kapitana Po takim spotkaniu do żadnego z zawodników gospodarzy nie można mieć pretensji. Każdy zawodnik Stali pojechał na wysokim poziomie. Innego zdania był jednak Martin Vaculik, który zezłościł się na Wiktora Jasińskiego po dziesiątym wyścigu. W tej gonitwie Stalowcy wyszli na podwójne prowadzenie i Vaculik puścił przed siebie Wiktora Jasińskiego. Jasiński na dystansie delikatnie przeszkadzał Vaculikowi, co wykorzystał Jaimon Lidsey, mijając Słowaka po szerokiej części toru na ostatnim okrążeniu. Po wyścigu Vaculik wymachiwał w kierunku Jasińskiego. W przerwie między seriami zdenerwowany Martin Vaculik zawitał w boksie Wiktora Jasińskiego. Zawodnicy wyjaśnili sobie sytuację torową. Te nerwy były zbędne, bo Stal kontrolowała mecz do samego końca. Powrót niezniszczalnego W niedzielne popołudnie do ścigania po 275 dniach przerwy wrócił Adrian Miedziński. Wychowanek Apatora Toruń zasługuje na przydomek niezniszczalnego, bowiem wrócił do czynnego uprawiania sportu, chociaż przez kilka dni po kontuzji jego życie było zagrożone. Niestety Adrian Miedziński już w pierwszym starcie się nie popisał, bo zaspał na starcie, a na dystansie był bezradny. Trener Baron postanowił wykorzystać dobrą dyspozycję Damiana Ratajczaka i już w drugiej serii startów odstawił Miedzińskiego na rzecz juniora Unii. Kolejny wyjazd Miedzińskiego na tor także nie był udany. Reprezentant Fogo Unii bardziej walczył z motocyklem, niż z rywalami, ulegając Thomsenowi, Ratajczakowi oraz Oskarowi Paluchowi. Miedziński nie zgromadził żadnych punktów. Promyk nadziei Promyk nadziei leszczyńskiego zespołu to w końcu dobra postawa Damiana Ratajczaka. Junior Fogo Unii potrafił podjąć równą walkę z niektórymi seniorami Stanisława Chomskiego. Oczywiście daleko mu było do rzucenia rękawicy Thomsenowi, czy Vaculikowi, ale taki występ może napawać optymizmem fanów żużla w Lesznie. Ratajczak w sześciu startach zdobył9 punktów. Ponadto w Unii po raz kolejny był Janusz Kołodziej i długo, długo nikt, choć dzisiejszy występ Kołodzieja i tak nie był powalający. EBUT STAL GORZÓW: 57 FOGO UNIA LESZNO: 33 STAL GORZÓW: 9. Szymon Woźniak 13+1 (2*, 3, 2, 3, 3) 10. Oskar Fajfer 9+4 (1, 2*, 1*, 2*, 2*) 11. Martin Vaculik 13 (3, 3, 1, 3, 3) 12. Wiktor Jasiński 6+1 (1*, 1, 3, 1) 13. Anders Thomsen 12(2, 3, 3, 3, 1) 14. Oskar Paluch 2 (1, 0, 1) 15. Mateusz Bartkowiak 3 (3, 0, 0) 16. Jakub Stojanowski - nie startował UNIA LESZNO: 1. Bartosz Smektała 4 (1, 2, 0, 0, 1) 2. Janusz Kołodziej 11+1 (3, 1*, 3, 2, 2, 0) 3. Adrian Miedziński 0 (0, -, 0, 0) 4. Grzegorz Zengota 2+1 (2*, w, -, -) 5. Jaimon Lidsey 6 (0, 1, 2, 1, 2) 6. Damian Ratajczak 9 (2, 3, 2, 2, 0, 0) 7. Antoni Mencel 1+1 (d, 0, 1*) 8. Hubert Jabłoński - nie startował Bieg po biegu: (62, 04) Vaculik, Woźniak, Smektała, Miedziński 5:1(61,24) Bartkowiak, Ratajczak, Paluch, Mencel (d) 4:2 (9:3)(61,15) Kołodziej, Thomsen, Jasiński, Lidsey 3:3 (12:6)(61,46) Ratajczak, Zengota, Fajfer, Paluch 1:5 (13:11)(61,60) Vaculik, Ratajczak, Jasiński, Zengota (w) 4:2 (17:13)(60, 73) Thomsen, Smektała, Kołodziej, Bartkowiak 3:3 (20:16)(61,01) Woźniak, Fajfer, Lidsey, Mencel 5:1 (25:17)(61,46) Thomsen, Ratajczak, Paluch, Miedziński 4:2 (29:19)(61:26) Kołodziej, Woźniak, Fajfer, Smektała 3:3 (32:22)(61,60) Vaculik, Lidsey, Jasiński, Ratajczak 4:2 (36:24)(62,13) Woźniak, Kołodziej, Jasiński, Smektała 4:2 (40:26)(61,05) Vaculik, Kołodziej, Mencel, Bartkowiak 3:3 (43:29)(61,03) Thomsen, Fajfer, Lidsey, Miedziński 5:1 (48:30)(61,52) Vaculik, Fajfer, Smektała, Ratajczak 5:1 (53:31)Woźniak, Lidsey, Thomsen, Kołodziej 4:2 (57:33)