Wszystko ma swoją cenę. Utrzymanie w PGE Ekstralidze również. W tym roku o siódme miejsce, które było gwarancją dalszej jazdy w najlepszej lidze świata biły się ZOOleszcz GKM Grudziądz i Cellfast Wilki Krosno. Wygrał GKM, który zrobił różnicę wysokim zwycięstwem z mistrzem Polski Platinum Motorem Lublin. GKM okazał się od Wilków lepszy o 3 punkty zdobyte w tamtym meczu. Tyle kosztował ich każdy zdobyty w lidze punkt W sumie GKM zdobył w minionym sezonie 10 punktów. A za każdy z nich zapłacił okrągły milion złotych. Jeśli chodzi o pierwszą drużynę, to klub wydał nieco ponad 4 miliony na kwoty za podpis na kontrakcie i niecałe 6 milionów tytułem premii za zdobyte punkty. Jeśli chodzi o podpisy, to najwięcej zgarnęli Max Fricke (milion złotych) i Nicki Pedersen (800 tysięcy). Pozostali żużlowcy nie mieli już tak wysokich umów. W przypadku punktów teoretycznie powinniśmy założyć średnią 8 tysięcy za jeden, ale wiemy, że w GKM to wyszło trochę lepiej. Najwięcej, bo 1,5 miliona złotych podniósł z toru Fricke. Tyle pieniędzy trzeba mieć, żeby się bawić w ekstraligowy żużel Przykład GKM-u pokazuje, ile pieniędzy trzeba mieć, żeby bawić się w żużel na ekstraligowym poziomie. Przy czym 10 milionów na zespół, to nie wszystko. GKM wyłożył też blisko 3 miliony na drużynę U24 i szkolenie. W sumie cały budżet wyniósł 15 milionów. Czyli tyle trzeba mieć, żeby się otrzymać. Te 15 milionów nie daje jednak jakiegoś wielkiego komfortu. Do pewnego momentu GKM był kandydatem numer 1 do spadku. Wszystko zmienił wspomniany mecz z Motorem i wysoka wygrana za trzy (z bonusem za lepszy bilans dwumeczu). To załatwiło sprawę i odebrało nadzieję Wilkom. Co ciekawe, w tym roku mamy taką oto sytuację, że 10 milionów dało utrzymanie w Ekstralidze, ale dało też awans do niej, bo przecież Falubaz też wydał 10 milionów, żeby wejść.