Od kilku tygodni trwa przeciąganie liny w sprawie Maksyma Borowiaka, który jedną nogą był już i w Rybniku, i w Bydgoszczy. Najprawdopodobniej pojedzie w barwach ROW-u, bo walkę o tego chłopaka odpuścił prezes Polonii, Jerzy Kanclerz. Borowiak okazał się za drogi dla jego klubu. Gdy wydawało się, że Polonia pozostanie z parą juniorską Karczewski - Buszkiewicz/Nowak, to wtedy Kanclerz raz jeszcze przystąpił do ataku. Wykorzystał problemy Kolejarza Rawicz i wziął zdolnego 17-latka, czyli Franciszka Majewskiego. O niego też biło się kilka klubów. Tym samym niejako prezes Polonii był zmuszony do wyłożenia pieniędzy porównywalnych do tych, których wyłożyć nie chciał. Być może przeanalizował sobie, o ile wzrasta wartość drużyny, która ma punktujących juniorów. Jeszcze dwa miesiące temu duet Polonii w osobach Buszkiewicza i Nowaka wyglądał kiepsko. Teraz zapowiada się na parę Majewski - Karczewski i to już jest zupełnie inna rozmowa, choć obaj są bardzo młodzi i jeszcze niestabilni. Poziomem przerastają jednak starszych kolegów. Nie zapłacisz, nie awansujesz. W końcu to zrozumieli? Przez ostatnie lata kibice Polonii mieli sporo pretensji do Jerzego Kanclerza. Chodziło im o to, że skład budowany na kolejne sezony był zawsze po najniższych kosztach, brano zawodników niechcianych i niepewnych, choć często z dużymi nazwiskami. To potem jednak w sezonie obracało się przeciwko klubowi, bo nowi zawodzili. Niewypałem okazał się choćby Matej Zagar, drugi sezon w Polonii słabo wyszedł też Kennethowi Bjerre. Transfer Adriana Miedzińskiego również nie był udany. Polityka prezesa zmieniła się w ostatnim czasie, a wpływ na to mogło mieć odejście Wiktora Przyjemskiego, które podrażniło ego właściciela Polonii. Po oficjalnym ogłoszeniu Majewskiego kibice Polonii wyrazili duży podziw dla działań prezesa. Chwalili zmianę podejścia i wprost mówili o tym, że ten skład w końcu może dać awans. Polonia w zasadzie ma jedną niewiadomą, a jest nią Tim Soerensen. To zawodnik, który bardzo dobrze spisywał się na torach drugoligowych, ale dobrze wiemy że przeskok o poziom wyżej bywa bardzo bolesny. Wielu przekonało się, że różnica między ligami jest znacząca. Soerensen musi mieć tego świadomość.