Partner merytoryczny: Eleven Sports

Tak Zmarzlik będzie świętował tytuł. Co za rozmach mistrza

Jeszcze tydzień pozostał Bartoszowi Zmarzlikowi, by mieć za sobą bieżący sezon. Polak ponownie sięgnął po indywidualne mistrzostwo świata, jest o krok od złotego medalu DMP oraz na dobrej drodze, by wygrać drużynowe mistrzostwo Szwecji. W rozmowie z Interią Bartosz Zmarzlik zdradził, jak zamierza świętować zakończenie sezonu. Z naszym mistrzem rozmawialiśmy także o finale PGE Ekstraligi oraz zmianach w cyklu Grand Prix.

Bartosz Zmarzlik
Bartosz Zmarzlik/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Mateusz Wróblewski, INTERIA: Prowadziliście różnicą ośmiu punktów, by następnie przegrywać dwoma, a finalnie wygrać o 4 "oczka". Czujecie radość ze zwycięstwa czy sportową złość, bo dało się wyciągnąć jeszcze lepszy wynik?

Bartosz Zmarzlik, Orlen Oil Motor Lublin: - Należy się z tego wyniku cieszyć, bo zawsze wygrana na wyjeździe jest dobrym wynikiem. Wiadomo, że można byłoby wyciągnąć z tego meczu więcej, ale patrząc przez pryzmat całego spotkania, w pewnym momencie Sparta do nas dojechała, więc mogło to się potoczyć w obie strony. Taki jest sport, rywalizacja. Udało się zdobyć 47 punktów i nie wiem czy to mało, czy dużo. Czeka nas trudny rewanż, jak to w finale bywa.

Początek zawodów w twoim wykonaniu był dość przeciętny, a następnie "wrzuciłeś drugi bieg". Co się takiego stało, że druga połowa meczu była niebo lepsza, niż pierwsza?

- Przejechałem jeden motocykl na dwóch ustawieniach, a i tak dojeżdżałem do mety trzeci, co było dla mnie niespodzianką. Zmieniliśmy w trakcie zawodów motocykl. Ustawienia zachowaliśmy te same, ale silnik był innej charakterystyki. To już nadawało się do rywalizacji.

Flavio Cobolli - Daniil Medvedev. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Motor Lublin wygrał jako zespół. Nie było indywidualności

Żaden z zawodników Motoru Lublin nie zdobył dwucyfrowej zdobyczy punktowej. Wygraliście jako kolektyw. To chyba cieszy przed meczem rewanżowym.

- Drużynie o takie wyniki chodzi. To cieszy, że wszyscy pojechali równo. Oczywiście w każdym z nas jest też niedosyt. Przepracujemy to wraz z drużyną, bo pogoda zmienia się drastycznie, zatem trzeba motocykle doszlifować na rewanż.

Będzie czas żeby przepracować to razem z drużyną? W tygodniu są inne imprezy, a rewanż jest w najbliższą sobotę.

To fakt, ale mieliśmy szybką zbiórkę, każdy powiedział, jaki ma plan na tydzień. Na pewno się spotkamy i pojeździmy. Odjedziemy pewnie jeden trening

Żużel. Bartosz Zmarzlik podsumował sezon

Przed tobą jeszcze kilka imprez do przejechania, ale gdybyśmy już teraz mogli podsumować ten rok, jaki to był sezon?

- Piękny. Jeżdżę na żużlu, ścigam się z różnym skutkiem, ale tak to w sporcie bywa. Dalej byłem zauważalny i zawsze oddaję serce na torze. Wyniki pokazują, że to kolejny dobry sezon i nie ma co tego ukrywać. Nie chcę narzekać, bo każdy rok jest inny, a najważniejsze są wyniki w Grand Prix, lidze polskiej i szwedzkiej. Drużynowo jesteśmy w finałach, a indywidualnie zostałem mistrzem świata. Robimy dobre show. Zeszła sobota mnie ucieszyła także, bo już po Vojens uświadomiłem sobie, że odbiorę medal, ale radość po toruńskim finale naprawdę wybuchła, tym bardziej po takim finale. Kocham wyścigi jak ten finałowy w Toruniu.

Żużel. Motor Lublin niczym Unia Leszno z lat 2017-2020

Piszecie legendę drużynowych mistrzostw Polski, bo nie ma się co czarować - jesteście bardzo blisko kolejnego złotego medalu. Czy czujecie, że jesteście tak mocni, jak Unia Leszno w latach 2017 - 2020, a może jeszcze mocniejsi?

- To łatwo się ocenia z boku. Wiem, jak ja bywam na zawodach juniorskich i kręcę się po SGP2 i to obserwuję z innej perspektywy. Będąc w środku ta całą zabawa zupełnie inaczej wygląda. Nie dopuszczamy jakichkolwiek myśli. Teraz nastawiamy się na 15 zaciętych biegów w Lublinie. To nasza praca i na tym się skupiamy. Te wszystkie rzeczy dookoła odsuwamy od siebie, a przynajmniej ja to robię. To nie ma dla mnie najmniejszego sensu. Muszę brać od życia to, co najlepsze, by się lepiej przygotować.

Żużel. Zmarzlik przygotuje wielką kolację dla bliskich

Nie miałeś czasu, by poświętować IMŚ, bo na drugi dzień czekał cię mecz ligowy, ale czy planujecie jakieś świętowanie po sobotnim wielkim finale?

- Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem. Osobiście, jak co roku robię dużą kolację dla moich wszystkich sponsorów, rodziny i przyjaciół, gdzie spędzamy cały wieczór. To dla nas podsumowanie sezonu. Pamiętam pierwszą taką kolację. Było 4 - 5 gości, a dziś mamy duże grono, które mnie wspiera w każdej sytuacji. Ogromnie im za to dziękuję, bo to niesamowite. Jadąc z takimi ludźmi na pokładzie jestem spokojny o wynik sportowy.

Żużel. Zmiany w cyklu Grand Prix

Cykl GP zmieni się z 11 rund na 10. To dobra zmiana z twojej perspektywy?

- Spojrzałem na kalendarz i przyjąłem go do wiadomości. Nie wiem, jak ta zmiana wpłynie, bo nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć, jak przeleci sezon. Skupiam się na 10 rundach i będę się do nich przygotowywać od nowa, ale to jeszcze chwila. Najpierw trzeba dokończyć i podsumować bieżący sezon, później chwilę odpocząć i dopiero zabrać się za przygotowania.

A czy jako zawodnik nie chciałbyś spróbować wyścigów w innych rejonach, na przykład w Nowej Zelandii, Australii, we Włoszech czy Austrii?

Pewnie tak, ale jestem takim typem, który nad tym nie rozmyśla. Przecież nie będę marudził na to. Jest tak, a nie inaczej

Patrząc z perspektywy rozwoju żużla, pewnie byłby to krok w dobrym kierunku.

- Może i tak, ale powtarzam, że jestem "od roboty". Chcę się ścigać i wygrywać. To dla mnie najważniejsze.

Bartosz Zmarzlik/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Bartosz Zmarzlik/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Bartosz Zmarzlik/Jarosław Pabijan/Flipper Jarosław Pabijan
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem