PGE Ekstraligę rozegrali fatalnie Awans do PGE Ekstraligi był dla Ostrowa wielkim sukcesem, ale sportowo okazał się wielką katastrofą. Drużyna została stworzona głównie z tych, którzy ten awans wywalczyli, a więc pierwszoligowców. To nie mogło dać sukcesu. Arged Malesa zakończyła ligę z zerowym dorobkiem punktowym, będąc w większości spotkań dosłownie zmiataną z powierzchni ziemi. Dopiero pod koniec sezonu były mecze, w których ostrowianie mieli szansę na jakieś punkty, ale ostatecznie ich nie zdobyli.Głównym błędem było przede wszystkim zbyt bierne i "grzeczne" działanie na rynku transferowym. Po przykładzie Wilków Krosno widzimy, że beniaminek musi się rozpychać, walczyć, zabierać zawodników rywalom. Tu nie może być miękkiej gry, a taką Ostrów pokazał w okresie transferowym przed PGE Ekstraligą. Potem w sezonie było widać tego efekty. Znów złe transfery. Ten człowiek jest nieporozumieniem Na sezon 2023 ściągnięto Tobiasza Musielaka i to było pomysłem dobrym, bo jakby nie patrzeć, 30-letni żużlowiec robi swoje. Miewa czasem wpadki, ale mało kto ich nie miewa. Generalnie jest czołowym zawodnikiem zespołu i nawet w trakcie ostatniego pogromu w Bydgoszczy był w stanie jako jedyny walczyć z polonistami na przestrzeni całego meczu. To jest ten dobry transfer Arged Malesy.Ale jest też zły. Victor Palovaara to zupełny niewypał. Szwed wygląda jak człowiek, który w 1. Lidze znalazł się totalnym przypadkiem. Rok temu zwrócił na siebie uwagę podczas startów w Lokomotivie Daugavpils i w Ostrowie zadecydowali, że może będzie w stanie pomóc im po spadku. Pojechał w tym sezonie w kilku biegach i w zasadzie za każdym razem udowadniał, że do tej ligi się nie nadaje. Arged Malesa ma wielką dziurę w składzie. To tylko pozorne bezpieczeństwo Mówiło się, że kwestia spadku z 1. Ligi rozstrzygnie się pomiędzy PSŻ-em Poznań, Landshut Devils, ewentualnie ROW-u Rybnik. Póki co jednak nie widać absolutnie nikogo, kto by jakoś wyraźnie odstawał, a wymienione trzy drużyny także potrafią wygrywać, czasem w mało oczekiwanych momentach. Arged Malesa prezentuje się optycznie źle, nawet u siebie z beniaminkiem z Poznania wygrała niewysoko. Oczywiście spadku nikt tam nie bierze pod uwagę, ale trzeba wziąć się do roboty. I to ostro.A terminarz nie sprzyja. W najbliższej perspektywie są mecze z potentatami ligi, czyli rewanż z Polonią czy też spotkanie z Falubazem. Na własnym torze ostrowianie mogą coś zdobyć, ale na wyjazdach trudno o takie nadzieje. Różnice punktowe w 1. Lidze są tak małe, że wystarczą 2-3 słabsze mecze i jest się na dnie. Tym bardziej, że ligowi rywale z dołu tabeli też wygrywają.