Arged Malesa chce szybko wrócić do PGE Ekstraligi i transfer Tobiasza Musielaka ma w tym pomóc. Na pierwszoligowych torach ten żużlowiec ma swoją uznaną markę i rokrocznie plasuje się w czubie klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników ligi. Nic więc dziwnego, że są z nim wiązane spore nadzieje. I już od pierwszych treningów widać, że Musielak faktycznie może być strzałem w dziesiątkę. Choć akurat jeśli chodzi o porównanie go do kolegów z zespołu, to za bardzo nie ma jak tego zrobić, bo... część w ogóle nie wyjechała na tor. Podczas treningu Arged Malesy Musielak jako jedyny zdecydował się jechać na pełen gaz, choć tor po zimie był bardzo trudny i wymagający. Wielce prawdopodobne, że gdyby to były jakieś oficjalne zawody, ich uczestnicy wnioskowaliby o odwołanie. Musielak nic sobie jednak nie robił z takich warunków i wykorzystał doświadczenie z torów brytyjskich. Jest jednym z tych Polaków, którzy w swojej karierze regularnie podpisywali kontrakty w tamtejszych rozgrywkach, choć jakiejś wielkiej kasy tam nie ma. Zawstydził kolegów. Oni nawet nie wyjechali Niektórzy zawodnicy Arged Malesy w ogóle nie podjęli próby przetestowania się na takim torze. Wśród nich był na przykład Grzegorz Walasek, który jazdom Musielaka tylko się przyglądał. Ten zawodnik ma potężne doświadczenie, na żużlu jeździ od 30 lat, ale bywa człowiekiem kapryśnym, więc może stwierdził że woli sobie popatrzeć. Inna sprawa, że Walasek miał w zeszłym sezonie kontuzję, która może do teraz dawać mu się we znaki. Ale przecież z drugiej strony, taki tor może kiedyś trafić się w lidze. I jechać będzie trzeba. Taka postawa Musielaka każe zastanowić się nad tym, dlaczego ten zawodnik jako senior wciąż nie potrafi przebić się do PGE Ekstraligi i jego próby zawojowania elity przeważnie źle się kończą. Świetna technika, styl, doświadczenie i jak widać również brak strachu przed konfrontacją z trudnymi warunkami - to jego największe walory. Nadal jednak jest tylko pierwszoligowcem, mimo że pod kilkoma względami przewyższa kolegów z PGE Ekstraligi. Musielak ma 30 lat, więc jak na żużlowca jeszcze nie tak dużo. Czy jednak jeszcze będzie w stanie na stałe dołączyć do najlepszych na świecie? To już bardzo dyskusyjna kwestia.