- Ten wieczór był dziwny. Wszystko zaczęło się, kiedy wróciliśmy z sesji autografów. Wówczas uzyskałem informację, że Bartek Zmarzlik nie będzie mógł się ścigać w Grand Prix. Nie mogłem w to uwierzyć. Zmarzlik to świetny gość, który dodatkowo jest na ten moment najlepszym zawodnikiem na świecie. W mojej opinii wszystko było w porządku, ale zasady mówią co innego. Rozmawiałem z Bartkiem i z jury, pytając czy możemy coś z tym zrobić, bo decyzja o dyskwalifikacji jest trudna. Naprawdę mu współczuję. Po tym wszystkim musiałem się przestawić i skupić na zawodach, co mi się udało - powiedział główny rywal Zmarzlika w walce o mistrzostwo świata, Fredrik Lindgren. Deszcz pokrzyżował mu zwycięskie plany Fredrik Lindgren prowadził w finałowym wyścigu, ale Leon Madsen wyprzedził reprezentanta Szwecji pod koniec wyścigu. Zwycięskie plany pokrzyżował Szwedowi padający deszcz. - Tor w Vojens jest zdradliwy, a ogromne znaczenie odgrywają ustawienia motocykla. Udało mi się awansować do półfinału, a następnie do finału. Co prawda prowadziłem w ostatnim wyścigu, ale Leon Madsen był za szybki. Oczywiście chciałem zwyciężyć, ale deszcz, który spadł pod koniec zawodów spowodował, że tor był śliski, a mój motocykl za mocny na takie warunki. Nie mogłem uzyskać takiej prędkości, jak wcześniej - skomentował Lindgren. W Toruniu da z siebie wszystko Dzięki drugiemu miejscu w Vojens i dyskwalifikacji Zmarzlika, Fredrik Lindgren traci zaledwie 6 punktów w klasyfikacji generalnej do naszego reprezentanta. Tym samym marzenie o zdobyciu mistrzostwa świata wciąż jest realne. Zresztą, już zdobycie srebrnego medalu IMŚ będzie życiowym sukcesem Szweda. Ostatnia runda Speedway Grand Prix w Toruniu odbędzie się 30 września.