W Polsce najczęściej kluby nie podają oficjalnych powodów dla których dany zawodnik odszedł. Mówią utartymi sloganami, lawirują, starają się nie powiedzieć, że chodzi po prostu o kasę. Przecież rzadko który zawodnik zmienia pracodawcę z powodów innych niż finansowe i jest to rzecz zupełnie normalna. My w Polsce mamy jednak z tym jakiś problem. Człowiek, który pracuje w danym miejscu ma zdaniem wciąż wielu osób jakiś moralny obowiązek pozostania w nim, nawet jeśli inni zaoferują mu więcej. Nazywa się to "lojalnością". A czy lojalnością nie jest przypadkiem zwyczajnie informacja, że odchodzę bo gdzie indziej dadzą mi więcej? Tak też robił lider Landshut Devils i jeden z najlepszych żużlowców 1. Ligi. Dimitri Berge jeszcze w sierpniu zakończył rozmowy dotyczące ewentualnego przedłużenia umowy. Klub napisał wprost: nie możemy dać mu tyle, ile chce. Aż strach pomyśleć, co działoby się w komentarzach, gdyby był to polski klub. "Złotówa" i "Dolar" to byłby najdelikatniejsze określenia. Nikt praktycznie nie mógłby zapewne pogodzić się z tym, że ktoś śmiał wykorzystać swoje pięć minut i iść tam, gdzie za tę samą pracę dostanie więcej pieniędzy. Jak tak można? Przecież trzeba być lojalnym. Żałują, ale nie mają pretensji. Tego w Polsce nie zobaczysz Postanowiliśmy rzucić okiem na sekcję komentarzy pod postem klubu z Landshut. Fani Devils są zasmuceni, rozżaleni, ale co najważniejsze - wyrażają pełne zrozumienie dla decyzji Berge. Zamiast skupiać się na krytyce zawodnika, dyskutują na temat tego, kto mógłby być potencjalnie następcą Francuza. Nikt nie napisał pod adresem żużlowca żadnego obraźliwego słowa. Jakże odmienne zachowanie w stosunku do tego, co przeważnie obserwujemy w Polsce w podobnych sytuacjach. Berge na ten moment najbliżej jest powrotu do Abramczyk Polonii Bydgoszcz, gdzie miałby zastąpić kolegę z reprezentacji, Davida Bellego. Poziomy sportowe obu panów w tym roku bardzo się rozjechały i ten o trzy lata młodszy wygląda zdecydowanie lepiej. Kibice Polonii mieli do Jerzego Kanclerza pretensje o pozbycie się Berge dwa lat temu. Teraz ten zawodnik może pomóc klubowi w wywalczeniu upragnionego awansu do PGE Ekstraligi. Oczywiście przy założeniu, że nie uda się tego zrobić w tym sezonie.