Gdy Woźniak awansował do cyklu Grand Prix, spełniło się jedno z jego największych marzeń. Od dziecka chciał walczyć o tytuł mistrza świata, o czym głośno mówił. O Szymonie mówi się jako o wielkim pracusiu, a nie jakimś potężnym talencie porównywalnym do Zmarzlika czy Cierniaka. Jest w tym jakaś prawda, bo Woźniak niesamowitym uporem i ambicją doszedł do wielkich rzeczy. Został mistrzem Polski na miniżużlu, w kategorii U-21, potem w seniorach, następnie przejął rolę jednego z liderów w Stali Gorzów i awansował do Grand Prix. Jaki jest kolejny cel? Nikomu nie trzeba specjalnie tłumaczyć. Większych szans na złoto w cyklu Woźniakowi nikt nie daje. Zdecydowana większość ekspertów mówi, że pozostanie w stawce na sezon 2025 będzie już sporym sukcesem. Rzeczywiście, może być trudno o pokonanie Bartosza Zmarzlika, który cyklem niepodzielnie zawładnął i w zasadzie robi z rywalami, co chce. Woźniak to jego dobry kumpel, ale na torze nie ma sentymentów, co zresztą panowie niejeden raz już pokazali. Szymon nie myśli jednak tylko o utrzymaniu w cyklu. On chce rzeczy zdecydowanie większych. Woźniak zatrudnił mistrza świata, bo sam chce nim zostać Niemal każdy zawodnik awansujący do cyklu Grand Prix mówi to samo: chcę się zapoznać z elitą, powalczyć, celem jest utrzymanie. Rzeczywiście brzmi to sensownie, żeby początkowo nie mieć zbyt wysokich oczekiwań wobec samego siebie. Jednak Woźniak podchodzi do wszystkiego inaczej. On w cyklu jest po to, żeby wygrać. Zatrudnił Grega Hancocka, który sam cztery raz był mistrzem świata i doskonale wie, z czym wiąże się walka o tytuł. Nawet kevlar Woźniaka przygotowany na Grand Prix wygląda imponująco. Energetyczne barwy bardzo spodobały się kibicom. Upór wychowanka Polonii Bydgoszcz jest naprawdę godny dużego szacunku. W żadnych zawodach rangi mistrzowskiej, które wygrał nie był faworytem, a jednak okazywał się najlepszy. Dlaczego więc nie miałoby się udać w Grand Prix, skoro dostał się tam po sportowej rywalizacji? Z takiego założenia wychodzi z pewnością sam zawodnik. Walkę o złoto Woźniak rozpocznie już za półtora miesiąca, kiedy to odbędzie się turniej w Gorican. Potem Warszawa, czyli kolejne wielkie marzenie Szymona.