Wspomniany sprzęt to jeden z nieodłącznych elementów wizerunku Pedersena w ciepłe, letnie dni. Duński trzykrotny mistrz świata chłodzi się w ten sposób przed kolejnymi biegami, bo temperatura w letnich miesiącach w połączeniu z emocjami i ognistym charakterem zawodnika może dać naprawdę mieszankę wybuchową. Stąd też żużlowiec praktycznie nigdzie nie rusza się bez charakterystycznego sprzętu, który choć jest mało foremny i wygląda niepraktycznie, służy mu od wielu lat. Jest jedynym zawodnikiem aż tak kojarzonym z tym urządzeniem. Jeszcze nie tak dawno popularne wśród zawodników podczas upalnych dni było rozpinanie kevlaru, chodzenie wręcz półnago po parku maszyn. Jednym z głównych zwolenników takiej metody schładzania się był Janusz Kołodziej. W związku jednak z coraz większym dbaniem o detale wizerunkowe, Polakowi zakazano takiego negliżu w obecności kamer. Chodzi też o ekspozycję sponsorów, którzy kładą duże pieniądze, a których loga są w momencie opuszczania kevlaru po prostu niewidoczne. Złote dziecko idzie w ślady wielkiego mistrza Pedersena Jeden z największych miniżużlowych talentów - Jacob Bolcho, wygląda na mocno zapatrzonego w doświadczonego i utytułowanego rodaka. On też już podczas zawodów na minitorze (jest zdobywcą Pucharu Europy 2023) chodzi z chłodziarką i także stoi z nią przy bandach, co robi sam Pedersen. Zapewne jest to jakaś metoda kopiowania zachowań mistrza. Pedersen choć kontrowersyjny, jednak jest jednym z najlepszych żużlowców w historii i pod względem osiągnięć sportowych może zdecydowanie stanowić wzór dla tak młodych ludzi. Pytanie, w jakich jeszcze aspektach Bolcho będzie naśladować starszego kolegę z reprezentacji. Umówmy się, że jest kilka takich których lepiej nie kopiować. Pedersen to furiat, który podczas napadów obsesyjnej wściekłości potrafi krzyczeć i rzucać czym popadnie. Pod tym względem podobnie zachowywał się inny wielki talent duńskiego żużla - Marcus Birkemose. Popadł on jednak w wielkie problemy, a jego kariera potrwała raptem trzy lata. Trudno wierzyć, że kiedyś wróci.