Bartosz Zmarzlik został zdyskwalifikowany z Grand Prix Danii, ponieważ założył zły kevlar na kwalifikacje. Ponadto w tym samym kevlarze (co naturalne) wystąpił podczas wyboru numerów startowych. Nie było na nim koniecznego dla Discovery miejsca, krótko mówiąc - był niezgodny z regulaminem. O dyskwalifikacji dowiedzieli się niedługo po kwalifikacjach Bartosz Zmarzlik dowiedział się o dyskwalifikacji około dwie godziny po zakończeniu kwalifikacji. Do kibiców te informacje wyciekły na krótko przed samymi zawodami, na około 30 minut przed pierwszym wyścigiem. Team Zmarzlika pozostawał na stadionie i walczył o to, by jednak w tych zawodach wystąpić. Jak się okazało - nieskutecznie. Bartosz Zmarzlik nie tylko został zdyskwalifikowany, ale musiał zapłacić 600 euro kary za kevlarowe uchybienie. Na nic się zdała jego obecność w parku maszyn praktycznie do ostatniej chwili. Władze pozostały nieugięte. Team Zmarzlika nie chciał komentować sprawy Team Bartosza Zmarzlika nie chciał komentować zaistniałem sytuacji. Próbowaliśmy nawiązać rozmowę z Pawłem Zmarzlikiem - menedżerem i bratem zawodnika, a także z samym Bartoszem Zmarzlikiem oraz jego tatą i obecnym w Vojens prezesem Motoru Lublin, Jakubem Kępą. Byliśmy albo ignorowani albo słyszeliśmy, że team nie będzie komentować sprawy. Rozumiemy tę sytuację. W tym momencie bardzo dużo się działo w parku maszyn. Wyprowadzili motocykle na ostatnią chwilę Na około 15 minut przed pierwszym wyścigiem mechanicy Zmarzlika zaczęli wyprowadzać motocykle. Sam Bartosz Zmarzlik poszedł do busa na 20 minut przed startem pierwszego biegu i już z niego nie wyszedł. Około 18:55 nie było już żadnych motocykli ani narzędzi w boksie Bartosza Zmarzlika. Mechanicy naszego mistrza świata wyprowadzali narzędzia w akompaniamencie okrzyków polskich kibiców "nikt nie jedzie". Próżno było szukać także busa naszego mistrza świata. Team Zmarzlika opuścił stadion w Vojens w trakcie pierwszej serii zawodów, a na jego miejscu parkingowym pozostała pustka. Tak zareagowali na wykluczenie zawodnicy Choć w przekazach medialnych oraz w wywiadach zawodnicy podkreślali, że byli rozbici decyzją o dyskwalifikacji Zmarzlika, kiedy o to samo zapytaliśmy oficjeli FIM, ci jednym głosem i nieoficjalnie przekazywali, że każdy "siedział cicho", nikt się za naszym mistrzem nie wstawił. To pierwsza w historii taka sytuacja, w której zawodnik zostaje wykluczony za zły kevlar.