Maciej Janowski podzielił się ze słuchaczami Radia RAM ciekawymi informacjami na temat przygotowań do kolejnych ligowych spotkań. Gollob nosił te same buty, Janowski talizmanów nie ma Gwiazda Betard Sparty Wrocław przyznała, że nie ma żadnych szczęśliwych talizmanów, choć wielu zawodników je ma. Nasz mistrz Tomasz Gollob w mistrzowskim sezonie 2010 jeździł na każde zawody Grand Prix w tych samych butach. Z Janowskim jest inaczej. - Nie jestem przesądny, bo wierzę w siebie. Mam schemat przygotowań do startów, ale nie jest on sztywny. Może bardziej zwracam uwagę na to co jem, żeby odpowiednio rozłożyć kalorie - przyznał Maciej na wstępie. Janowski idzie do lasu i myśli o życiu Co jest w tym schemacie przygotowań? - Rano biorę psiaki i idę do lasu na długi spacer. Wyciszam głowę. Myślę, ale nie o zawodach, lecz o życiu. Na meczu się nie skupiam. Czasem zrobię jakiś delikatny podbieg, rozciąganie, ale głównie ładuję baterię - opowiada. Taki spacer Janowskiego trwa dwie godziny. - Potem spędzam czas z rodziną. Jemy obiad. A po obiedzie idę do warsztatu, gdzie razem z teamem ustalam plan na zawody. Trzy godziny przed meczem jestem już na stadionie - przyznaje Janowski. Na stadionie Janowski lubi słuchać gry na fortepianie Na stadionie jest już pełna koncentracja i ... muzyka. - Ta muzyka rozpędza się w miarę zbliżania się pory meczu. Słucham muzyki klasycznej i gry na fortepianie, a potem jest mocny rok, ale i też hip-hop. Wszystko zależy od nastawienia. Do muzyki dochodzi rozgrzewka, w tym skakanka - zdradza żużlowiec. Janowski przyznaje, że jest w stanie rozebrać i złożyć motocykl, ale już tego nie robi. W teamie on jest odpowiedzialny za jazdę i przygotowanie do niej. Silniki, które ma do dyspozycji rozpoznaje natomiast po numerach. Gdy niektórzy jakoś tam nazywają swoje silniki, on ma wyłącznie fabryczny numer. Po przygotowaniach jest już mecz, który jest ciągłym przesuwaniem granicy strachu, bo przecież zawodnik pędzi ponad 100 kilometrów na godzinę na motocyklu bez hamulców. - Przed startem nigdy nie myślę, że mogę upaść, bo wierzę w siebie. Wraz z nabieraniem doświadczenia przesuwam granicę strachu i ryzyka - skwitował Janowski.