Tak ciężko jeszcze nie mieli. Motor Lublin dostał wycisk w Hiszpanii
Orlen Oil Motor Lublin przygotowuje się do sezonu w Hiszpanii, a dokładniej w kurorcie Palma de Mallorca. Jazda na rowerze stała się już niemal tradycyjnym elementem zgrupowań żużlowców. Niektórzy pokonują na dwóch kółkach kilkadziesiąt kilometrów dziennie, nawet w trakcie sezonu. Tym razem zawodnicy Motoru mieli okazję trenować na szosie pod okiem wybitnych kolarzy – mistrza świata Michała Kwiatkowskiego oraz mistrza Polski Stanisława Aniołkowskiego.

Fantastyczny początek tego roku zaliczył Michał Kwiatkowski, który kilka dni temu wygrał wyścig Jaen Classic w Hiszpanii. Polak zaatakował 60 kilometrów przed metą i prowadzenia już nie oddał. Po dotarciu na metę zalał się łzami. Teraz pomaga żużlowcom Motoru w przygotowaniach do sezonu.
Kolarskie przygotowanie
Rowery na zgrupowaniu to już prawdziwa żużlowa tradycja. Spora część z nich nie zapomina o kolarstwie także w trakcie sezonu, gdzie niemalże codziennie można niektórych zawodników spotkać na szosie. Czasami miało to poważne skutki. Niespełna 2 lata temu Leon Madsen został potrącony przez samochód, ale na szczęście nic mu się nie stało. Prawdziwym fenomenem w tej dziedzinie jest polska ikona żużla - były zawodnik i trener Marek Cieślak. Legenda Włókniarza Częstochowa, mimo że skończył już 70 lat, wciąż imponuje formą, pokonując na rowerze od 11 do 15 tysięcy kilometrów rocznie. To on u wielu zawodników zaszczepił gen jazdy na rowerze jako formy przygotowania.
Otrzymali zaproszenie na żużel?
Można być pewnym, że Michał Kwiatkowski i Stanisław Aniołkowski dali zawodnikom Orlen Oil Motoru Lublin niezły wycisk. Jazda ku boku takich mistrzów to jednak przyjemność. Co ciekawe, być może niedługo obejrzymy ich na stadionie żużlowym - Kwiato, Staszek, do zobaczenia przy #Z5 - czytamy na social mediach Motoru. Z5 to oczywiście skrót od Alei Zygmuntowskich 5, czyli adresu, pod którym znajduje się stadion Motoru Lublin.
Na miejscu nie mogło zabraknąć Prezesa Jakuba Kępy, który również wybrał się na przejażdżkę. Jak widać, po chorobie Bartosza Zmarzlika śladu już nie ma. Przypomnijmy, że 5-krotny mistrz świata nie uczestniczył w pierwszych treningach z powodu lekkich problemów zdrowotnych.

