- Okoliczności śmierci zasłużonego dla polskiego i nowohuckiego speedwaya szkoleniowca są dosyć tajemnicze. Wpadł on na dworcu kolejowym w Krzeszowicach pod pociąg relacji Praga - Kraków. Było to w sobotę nad ranem około godz. 5.30. Nie wiadomo, co robił on o takiej porze w tym podkrakowskim miasteczku - pisał 20 lat temu Dziennik Polski. Dwie kobiety stawiły czoła Zmarzlikowi. "Trudno było zliczyć siniaki" Wiatr zdmuchnął czapeczkę z jego głowy Policja nie dopatrzyła się udziału osób trzecich. Spekulowano, że wiatr zdmuchnął czapeczkę z głowy trener i kiedy po nią ruszył, to wpadł prosto pod nadjeżdżający pociąg. Działacze Wandy byli w szoku. Dwa razy prowadził ten zespół i miał go objąć po raz trzeci. Działacz Stanisław Włodarczyk mówił w Dzienniku o zasługach Skowrona dla klubu. Przyznał, że to on wychował najwięcej młodzieży, że potrafił dbać o przyszłość klubu. Żużlowy Kraków długo nie mógł się pozbierać po tamtej tragedii. To był jego znak rozpoznawczy Skowron był jednak przede wszystkim legendą Kolejarz Opole, pierwszym w historii zawodnikiem tego klubu. Zaczynał w Sparcie Wrocław, ale później przeniósł się do Opola i wokół niego zbudowano zespół, który od 1961 roku zaczął startować w lidze. - Skowron słynął przede wszystkim z doskonałych startów. Zdarzało mu się wypracować na starcie tak pewną przewagę, że tuż po wyjściu spod taśmy pozbywał się niewygodnych gogli, które wówczas chroniły oczy zawodników. Jego znakiem rozpoznawczym była elegancka apaszka, która powiewała na wietrze gdy zawodnik mknął do mety na czele stawki - czytamy na stronie kolejarzopole.pl. Trenował Szczakiela, zdobył z nim medal Jego największymi sukcesami były medale (srebrny i brązowy) mistrzostw Polski zdobyte ze Spartą i Kolejarzem. Był też przez pewien czas rekordzistą opolskiego toru. Startował w reprezentacji Polski. Kiedy kończył żużlową karierę, to w Opolu dojrzewał talent Jerzego Szczakiela, pierwszego mistrza świata na żużlu z Polski. Był jego trenerem, kiedy Kolejarz w sezonie 1970 zdobył trzecie miejsce w lidze. Zdecydowanie miał swój wkład w złoto Szczakiela, które ten zdobył w 1973 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Gdy Skowron przestał jeździć, został sędzią, a potem trenerem. Pracował w Opolu, Lublinie, Rzeszowie i Krakowie. - W 2004 roku, kiedy miał objąć stanowisko trenera krakowskiej Wandy, zginął tragicznie pod kołami pociągu, gdy wiatr zdmuchnął mu czapkę z głowy na tory kolejowe na dworcu w Krzeszowicach pod Krakowem - tak kończy się opis sylwetki Skowrona na stronie klubu.