Do elitarnego grona klientów Kowalskiego nie jest łatwo się dostać. Ten tuner zdaje sobie sprawę z pozycji na rynku i bardzo selektywnie dobiera żużlowców, którym umożliwi współpracę. Tym większy jest wyczyn Berge'a, bo przecież póki co nie jest to zawodnik a absolutnego światowego topu. Kowalski jednak postanowił nawiązać z nim współpracę, a Berge absolutnie tego nie ukrywa. - Od jakiegoś czasu jeżdżę już na silnikach od pana Ryszarda. Spisują się świetnie - powiedział nam po SEC Challenge w Nagyhalasz, gdzie oczywiście wygrał. Berge tym samym dostał się do miejsca, w którym chciałoby być wielu jego kolegów z toru. Kowalski jest potentatem, dyktuje warunki na rynku tunerskim. Zawodnicy walą do niego drzwiami i oknami, bo w ostatnich latach to on robił sprzęt dla mistrzów świata. Z Kowalskim nie ma się jednak łatwego życia. To człowiek bardzo wrażliwy na zachowania, które mu się nie podobają. Jeśli raz sobie u niego przechlapiesz, nie ma powrotu. Wie coś o tym Emil Sajfutdinow. Rozebrał silnik od Kowalskiego i ma u niego bana. Zapewne dożywotniego. Przyćmił Bellego. To on jest gwiazdą numer jeden Jeszcze rok czy dwa lata temu wydawało się, że to David Bellego będzie zdecydowanie najlepszym Francuzem jeżdżącym aktualnie na żużlu. Berge był solidny, ale nic poza tym. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło. Bellego całkowicie zatrzymał się na poziomie mocnego pierwszoligowca (rok temu w PGE Ekstralidze wypadł kiepsko), a Berge przeżywa najlepsze chwile w karierze. Duże znaczenie ma tu też zmiana podejścia u młodszego z Francuzów. Dimitri w końcu postawił na profesjonalny team. Jeszcze podczas startów w Polonii Bydgoszcz jego mechanikiem mógł zostać w zasadzie pierwszy z brzegu człowiek, który umie coś przykręcić. Tak się nie da osiągać sukcesów. Teraz będący w takiej dyspozycji Berge urasta do rangi jednego z faworytów do walki o medale w SEC. Nikt nie mówi, że to od razu musi być walka o złoto, ale brąz spokojnie jest w jego zasięgu. Świetnie jedzie także w 1. Lidze, w barwach Landshut Devils. Legitymuje się szóstą średnią w rozgrywkach (2,214). Z takim liderem Niemcy spokojnie mogą zapatrywać się na walkę o utrzymanie. A pluć w brodę może sobie Abramczyk Polonia, która oddała Berge'a beż żalu. Teraz to właśnie on był jednym z jej katów podczas niedawnego meczu w Landshut. Zdobył z bonusem 10 punktów, a jego ekipa wygrała aż 52:38.