Grupa Azoty Unia Tarnów szykowała się mocno na Texom Stal Rzeszów. Finalnie nie dała jej rady, ale w tarnowskim klubie nie mają co rozdzierać szat. Jakby wygrali i weszli do finału, to dopiero byłby problem. Unia nawet nie miałaby kogo zostawić z tej drużyny, która jest Zacznijmy od strony sportowej. Unia nie ma składu na 1. Ligę. Od biedy mogliby zostać Ernest Koza i Paweł Miesiąc, bo stosunkowo niedawno w niej jeździli, a Miesiąc to nawet przez rok nieźle radził w PGE Ekstralidze, ale to nie byłby jakiś solidny fundament. Co do pozostałych zawodników z kadry, która liczy 20 osób, to nawet nie ma o czym myśleć. Rok temu wiele sobie obiecywano po Williamie Drajerze, ale jego tegoroczna średnia to 3,7 punktu na mecz, czyli słabo. Unia potrzebowałaby rewolucji, a rynek jest już prawie wyczyszczony Unia potrzebowałaby naprawdę wielu zmian, by dostosować skład do 1-ligowych realiów. Tymczasem giełda już teraz jest mocno przebrana. I nawet, gdyby działacze Unii byli bardzo, ale to bardzo czarujący i przekonujący, to na niewiele by się to zdało. Wystarczy wspomnieć, że nawet mające świetną renomę i duże pieniądze Cellfast Wilki Krosno mają problem ze zmontowaniem silnego składu. Pewnie finalnie wszystko ogarną, ale idzie im to opornie. Unii z pewnością by się to nie udało. Wilki mają bowiem kasę i jasną sytuację. Unia, nawet jeśli znalazłaby kasę, to jeszcze przez kilka tygodni nie będzie wiedzieć, a jakiej lidze pojedzie. A zawodnicy, podpisując papier, chcą to wiedzieć. Zostawiając na boku skład, Unia po awansie mogłaby się też odbić od organizacyjnej ściany. 1. Liga Żużlowa właśnie została przejęta w zarządzanie przez spółkę Ekstraliga Żużlowa. To oznacza konkretne wymagania i standardy, w tym świetną infrastrukturę, plandeki, odwodnienie i różne inne cuda. Stadion się sypie, zaplecza nie ma Stadion Unii, jaki jest, każdy widzi. Obiekt się sypie i tam już żaden lifting nie pomoże. Sprawa nowego stadionu jest wałkowana od lat, ale nic się nie dzieje. Tu Unia miałaby zdecydowanie większy kłopot niż ten ze składem. Unia potrzebuje takiej solidnej pracy od podstaw. Dobrze by było, jakby klub dogadał się ze szkółką Janusza Kołodzieje. Słynny wychowanek produkuje dobrych juniorów na potęgę. W ostatnim finale MIMP miał ich trzech, w tym jednego na najwyższym stopniu podium (Bartłomiej Kowalski). Unia od jakiegoś czasu lepi skład z zagranicznych zawodników, którzy równie dobrze mogliby nie jeździć w polskiej lidze i nikt by po nich nie zapłakał. Lokalnego pierwiastka też jest mało.