PZM nic sobie nie robi z próśb i gróźb Rosjan z polskim paszportem. Związek nie wystraszył się nawet byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który ponad trzy miesiące temu wnioskował o przywrócenie Artioma Łaguty do jazdy w lidze. Dotąd nie dostał on odpowiedzi, a jego klient już stracił cały rok. Mistrz Artiom Łaguta straci więcej niż rok? Wiele wskazuje na to, że Łaguta straci też kilka kolejek sezonu 2023. Z naszych informacji wynika bowiem, że PZM ostateczną decyzję w sprawie Rosjan chce podjąć na grudniowym zebraniu zarządu. To już będzie po zamknięciu listopadowego okna transferowego, w którym kluby kontraktują zawodników. Następne okno będzie wiosną, bodaj po trzeciej kolejce. Jeśli decyzja o powrocie polskich Rosjan zapadnie w grudniu, to właśnie na to okno będą zmuszeni poczekać. I dopiero wtedy podpiszą kontrakty, które umożliwią im jazdę. PZM zasadniczo nie spieszy się z decyzją dotyczącą Rosjan z polskim obywatelstwem, bo kiedy wyrzucano ich z ligi, to panowało przekonanie, że wrócą, jeśli armia Putina wycofa się z Ukrainy i zakończy zbrojny konflikt. Nawet teraz słyszymy od części związkowych działaczy, że o powrocie Rosjan do ligi, nawet tych z naszym paszportem, nie powinniśmy rozmawiać, dopóki trwa wojna. PZM nie boi się byłego ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego Z polskimi Rosjanami jest jednak większy problem. Stoi za nimi silne lobby. Już minister sportu Kamil Bortniczuk podkreślał w jednym z wywiadów, że powinni oni dostać szansę "jeśli wyrzekną się Putina". Dlatego związek zamówił jakiś czas temu ekspertyzę prawną i pracuje nad rozwiązaniem, które z jednej strony umożliwi starty Łagucie i Emilowi Sajfutdinowowi, a z drugiej nie da im możliwości ubiegania się o starty w Grand Prix z polską licencją. W PZM nie wyobrażają sobie sytuacji, w której organizatorzy GP będą grali Rosjanom Mazurka Dąbrowskiego. Według naszej wiedzy ekspertyza jest już na ukończeniu, ale trudno o jakieś detale, bo w związku nabrali wody w usta. Tam już zwyczajnie są zmęczeni tematem Rosjan. I nie chodzi o strach przed byłym ministrem Ćwiąkalskim, bo gdyby tak miało być, to Łaguta już na przełomie czerwca i lipca wróciłby do ligi. Związek od początku broni swojej decyzji o zawieszeniu Rosjan, także tych z polskim obywatelstwem. Od początku słyszymy, że została ona podjęta na podstawie obowiązujących przepisów. PZM w związku z rosyjską agresją w Ukrainie zdecydował, że nie będzie potwierdzał do rozgrywek zawodników z rosyjską licencją, a Rosjanie z polskim paszportem właśnie takie zgłoszenia wysłali. O tym, że są Polakami, zaczęli mówić później, gdy stało się jasne, że rosyjska licencja jest dla nich problemem. Czytaj także: Na ten przelew czekają. To pozwoli im spłacić długi