Oskar Fajfer do samego końca walczył z Grzegorzem Zengotą o miano niespodzianki, bądź objawienia sezonu. Wielu na nich nie stawiało, a obaj okazali się kluczowi dla swoich drużyn. Kibice Stali nie mają o co się martwić, bowiem Polak ma być jeszcze lepszy w przyszłym sezonie. Poszedł do sądu z mechanikiem Ubiegły rok miał być przełomem w karierze wychowanka Startu Gniezno. Do pomocy wziął jednego z najbardziej doświadczonych mechaników, czyli Dariusza Sajdaka. Panowie jednak się pokłócili, a sprawa wylądowała nawet w sądzie. Wszystko dlatego, iż Sajdak zrezygnował przed samym startem sezonu z powodów zdrowotnych. W ten sposób obie strony nie dogadały się w kwestii finansowej i powstała niemała burza. Teraz Polak przygotowuje się w spokoju, bo ma za sobą mimo wszystko udany sezon. Sam zainteresowany ma świadomość, że jazda w PGE Ekstralidze pomogła mu bardzo rozwinąć jego warsztat. Tak podchodzi do przyszłych zmagań. - Na pewno będzie lepiej, bo cały czas się rozwijamy i inwestujemy. Jestem kilka, jak nie kilkanaście kroków z przodu względem tego, co miałem w zeszłym roku. Miałem wówczas nerwowy start, a teraz jestem w całkiem innej pozycji. Poczekamy do wiosny i wszystko będzie jasne - mówi w Tygodniku Żużlowym. 4-krotny mistrz tajną bronią? ebut.pl Stal Gorzów ściągnęła do drużyny Jakuba Miśkowiaka. Teraz ich skład na papierze ma powalczyć o medal, a może nawet sprawić niespodziankę i poskromić lubelski Motor. Ciężki rok czeka Szymona Woźniaka, przed którym ogromne wyzwanie w cyklu Grand Prix. Starty w IMŚ będzie musiał pogodzić oczywiście z Ekstraligą. Do jego teamu dołączył niedawno Greg Hancock. 4-krotny mistrz świata może być dla gorzowian niezwykle kluczowy. - Patrząc na poczynania Szymka, to na pewno bardzo fajnie to poukładał. Ma ambitne plany i chce zostać na dłużej w Grand Prix i coś osiągnąć. Dla nas to będzie jakaś podpowiedź, jeśli Greg faktycznie będzie na meczach ligowych. Będzie przekazywał swoje spostrzeżenia i uwagi Szymkowi, więć to będzie korzyść także dla całego zespołu - kończy.