Jedna z czterech rund przyszłorocznych mistrzostw Europy (cykl SEC) ma się odbyć na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Tego chce tytularny sponsor imprezy, czyli mający siedzibę na Górnym Śląsku Tauron. Prace nad dopięciem szczegółów imprezy trwają. To tam Polak po raz pierwszy został mistrzem świata W latach 70. żużel regularnie gościł na Śląskim. Odbyły się na nim trzy finały mistrzostw świata. To tam Jerzy Szczakiel zdobył w 1973 roku złoto, a Zenon Plech srebro (1979) i brąz (1973). Wtedy jeszcze płytę boiska okalał pełnowymiarowy tor żużlowy. Zniknął on dopiero po modernizacji. Jednak jeszcze w 2002 i 2003 roku odbyły się tam turnieje Grand Prix. Ostatni jednodniowy finał odbył się w 1986 roku. Odkąd miejsce toru żużlowego zajęła lekkoatletyczna bieżnia, udało się zorganizować na chorzowskim gigancie trzy imprezy. Mecz Polska - Reszta Świata w 2018 i dwie rundy SEC w 2018 i 2019. Zawody w 2018 zgromadziły łącznie blisko 50 tysięcy widzów. To już nie był ten szał, co 50 lat temu, ale dość powiedzieć, że Stadion Śląski stał się wizytówką SEC i żużla, jedną z tych największych żużlowych aren. Czy Polacy przełamią na Śląskim klątwę? Uczciwie trzeba przyznać, że zorganizowanie rundy SEC w Chorzowie, to nie będzie łatwa sprawa. Tor nie ma zadaszenia, co zdecydowanie utrudni położenie sztucznego toru. Firma One Sport, promotor cyklu, ma jednak doświadczenia z rund 2018, 2019, więc trzeba liczyć na to, że jakoś się z tym problemem upora. A jeśli już żużlowcy wyjadą na Śląskim, to będziemy trzymać kciuki za Polaków. Stałymi uczestnikami cyklu SEC są Janusz Kołodziej i Patryk Dudek. Nie można wykluczyć, że dziką kartę dostanie Maciej Janowski, który właśnie stracił miejsce w Grand Prix. Na tytuł dla Polaka czekamy od 2010 roku. Wtedy złoto zdobył Sebastian Ułamek. To jednak była inna formuła. Mistrza wyłaniano wówczas w jednym turnieju.