Partner merytoryczny: Eleven Sports

Szykuje się sensacyjny powrót do polskiej ligi. Ten ruch mówi wszystko

FOGO Unia Leszno już dogadała się z NovyHotel Falubazem Zielona Góra odnośnie wypożyczenia Damiana Ratajczaka. Umowa ma być jednak podpisana dopiero w grudniu, po zamknięciu procesu licencyjnego. To wygląda tak, jakby Unia liczyła albo czuła, że ktoś się na licencjach wyłoży, dzięki czemu szybko wróci do PGE Ekstraligi po niedawnym spadku. Wtedy oczywiście nie podpisze umowy na wypożyczenie Ratajczaka. – Czekamy, co nam przyniesie święty Mikołaj – żartują w leszczyńskim klubie, gdy pytamy o ustalenia w sprawie juniora.

Damian Ratajczak dziękuje kibicom za doping.
Damian Ratajczak dziękuje kibicom za doping./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

 FOGO Unia Leszno miesiąc temu spadła z PGE Ekstraligi. I chyba liczy na to, że szybko do niej wróci. Bez konieczności jazdy w pierwszej lidze w sezonie 2025.

Unia Leszno liczy na to, że ktoś się wyłoży na licencjach

Chodzi o to, że Unia dogadała się z NovyHotel Falubazem Zielona Góra odnośnie rocznego wypożyczenia Damiana Ratajczaka. Umowa jest jednak ustna. Podpisy mają być złożone dopiero w grudniu, po zakończeniu procesu licencyjnego. To wszystko wygląda tak, jakby w Lesznie liczyli na to, że ktoś się na licencjach wyłoży, a Unia to wykorzysta i wróci do ligi w ekspresowym tempie.

Plotki o możliwym, bardzo szybkim powrocie Unii słychać już od kilku tygodni. Jeszcze jakiś czas temu padały nawet nazwy konkretnych klubów, które miałyby się pogrążyć w procesie licencyjnym ze względu na długi.

Industria Kielce - Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport

Głośno było o wariancie zamiany miejsc z PSŻ

Potem pojawiły się pogłoski, że jeśli #OrzechowaOsada PSŻ Poznań wygra play-off w pierwszej lidze, to zamieni się z Unią miejscami. Ta teoria miała o tyle sens, że PSŻ nie ma stadionu spełniające warunki ekstraligowej licencji. Inna sprawa, że reguły gry w PGE Ekstralidze wykluczają takie roszady. Gdyby PSŻ wygrał play-off i nie przystąpiłby do jazdy w Ekstralidze, to zaproszenie do elity dostałby najpierw drugi, a potem trzeci zespół w play-off. Unia mogłaby wziąć udział w wyścigu o dziką kartę, ale to byłby dopiero kolejny etap.

Teraz wszystkie plotki ucichły, ale ruch z Ratajczakiem pokazuje, że w Lesznie wciąż mają nadzieję. - Czekamy, co nam przyniesie święty Mikołaj - żartują w leszczyńskim klubie, gdy pytamy o ustalenia w sprawie juniora, bo gdyby papiery podpisano już teraz, to Ratajczak nie mógłby jeździć w Unii, gdyby uśmiechnęło się do niej szczęście.

W Unii Leszno gotowi na Ekstraligę

Zasadniczo w Unii utrzymują, że są gotowi na każde rozwiązanie. Klubowi udało się zatrzymać największe gwiazdy: Janusza Kołodzieja i Grzegorza Zengotę. Ten pierwszy podpisał kontrakt na poziomie 900 tysięcy złotych za podpis i 9 tysięcy za punkt. To niezwykle lukratywna oferta. Jeśli Unia pojedzie finalnie w pierwszej lidze, to Kołodziej może zarobić 3 miliony złotych i stać się najdroższym żużlowcem w historii Metalkas 2 Ekstraligi.

Unia, poza Kołodziejem i Zengotą ma też Bena Cooka, Nazara Parnickiego i Josha Pickeringa. Przez moment w klubie myślano o jeszcze jednym zakupie, ale finalnie od tego odstąpiono. Temat może wrócić, jeśli któremuś z ekstraligowców powinie się noga na licencjach.

Sławomir Kryjom, dyrektor Unii Leszno./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Janusz Kołodziej pozdrawia kibiców./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Grzegorz Zengota/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Więcej na ten temat

Zobacz także

Sportowym okiem