Andrzej Rusko to człowiek od lat kojarzony z wrocławskim żużlem. Wspólnie z Krystyną Kloc zbudowali świetnie zorganizowany klub, który ma bardzo stabilne podłoże finansowe. Mówi się, że Sparta wspólnie z Motorem Lublin to dwa najbogatsze kluby w PGE Ekstralidze. Najlepiej o tym świadczy liczba gwiazd jeżdżących w tej drużynie, którzy do tanich nie należą.Prezes ma już jednak 72 lata i nie wyklucza odejścia z klubu. O swoich planach opowiedział w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie Canal Plus Sport. - Szykujemy się do odejścia już kilka lat, ale chcemy znaleźć kogoś, kto będzie w stanie zapewnić ciągłość tego klubu. Uważam, że mamy świetnie zorganizowany klub, który potrzebuje sprawnie działającej "głowy". WTS jest naszym dzieckiem i nie możemy go zostawić samemu sobie. Cały czas się rozglądamy za kimś, kto mógłby przejąć po nas klub, ale na razie nie znaleźliśmy właściwej osoby - powiedział Rusko. Są nowe wieści w sprawie byłego mistrza. "Porusza się głównie na wózku" Prezes powiedział, jak wyglądała praca przed finałem Rusko podkreślił przy tym, jak wiele pracy wkłada wspólnie z żoną w codzienną pracę w klubie. Szczególnie intensywny okres był bezpośrednio przed finałem. - Żużel jest naszą pasją. Normalnie pracujemy jeszcze zawodowo poza żużlem. Krystyna ciągle mówi, że trzeba już kończyć, po czym znowu rwie się do pracy. Przez ostatnie trzy dni obserwowaliśmy, jak trwały przygotowania do tego finału. Moja żona wracała po 14 czy 16 godzinach, przykładała głowę do poduszki, a rano o 6:00 już była gotowa do działania na stadionie - mówił. Swoją drogą działacz nie miał najlepszego humoru, bo nie dość, że nie udało się zdobyć złotego medalu, to do tego wszystkie Sparta dostała w niedzielę lanie od Motoru. Skończyło się 55:35 na rzecz gości, a gdyby nie zmiany w końcówce meczu, to ten rezultat mógłby być jeszcze bardziej niekorzystny. - Zaryzykowaliśmy. Poszliśmy na całość, bo chcieliśmy spróbować zdobyć to złoto po mimo tego, że wielkich szans nie mieliśmy. Mówiąc o ryzyku mam na myśli kwestie torowe, czy ustawienie drużyny. Niestety nie udało się - podsumował Rusko. Zapytaliśmy trenera, czy klub wywarł presję na mistrzu świata, by jechał z kontuzją. Tak odpowiedział