Andrzej Rusko to jedna z najbardziej charakterystycznych postaci polskiego żużla. W środowisku jest od bardzo dawna i zdążył zapracować na status osoby mającej tyle samo zwolenników, jak i przeciwników. Cokolwiek by mówić, Rusko zawsze jest, był i pewnie będzie "jakiś". A takie osoby zawsze jako pierwsze trafiają na usta innych jako tematy do rozmów. Rusko budził kontrowersje sposobem prowadzenia klubu, przeprowadzania transferów i niektórymi wypowiedziami. Trzeba jednak przyznać, że klub pod jego rządami naprawdę mocno zapisał się w historii polskiego sportu i nikt nie ma prawa tego podważać, bo to są po prostu fakty. Jakiś czas temu pojawiły się jednak pogłoski mówiące o możliwym odejściu Ruski z klubu. Rzekomo on sam miał takie słowa wygłosić. W rozmowie z Marcinem Musiałem w programie "Gabinet Prezesa" Rusko jednak nieco sprostował te doniesienia. - Może moje słowa zostały źle odebrane, a może to ja źle się wyraziłem. Klub to nasze dziecko, a człowiek martwi się o takie dziecko, co będzie jak go zabraknie. Dlatego moim marzeniem jest znaleźć kogoś, kto da gwarancję że klub dalej będzie tak funkcjonował. Że nie będzie go wykorzystywał politycznie. Że nie będzie trampoliną do kariery. Że nie wykorzysta go finansowo. Że nie będzie dla niego źródłem dochodów. Że nie będzie najmądrzejszy w tym klubie. Bo sukces klubu, to sukces wielu ludzi którzy w nim pracują - wytłumaczył działacz. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Czy możliwa jest Sparta bez Ruski? Andrzej Rusko dla większości wrocławskich kibiców jest kimś więcej niż tylko prezesem ich klubu. Jako że w Sparcie jest od bardzo dawna, duża część fanów nie pamięta w ogóle czasów przed nim. Rusko wraz ze swoją żoną Krystyną Kloc traktują klub jak swoje dziecko, o czym zresztą wielokrotnie mówili. Choć są osoby niebędące ich fanami, to jednak znaczna większość kibiców Sparty nie wyobraża sobie klubu bez tego duetu. Tym bardziej niepokojące były dla nich sygnały mówiące o możliwym odejściu Ruski, który przecież ma już 73 lata. Nie będzie jednak przesadą stwierdzenie, że mentalnie ma co najmniej o dwadzieścia mniej. Najbliższym celem prezesa jest zapewne odebranie Motorowi tytułu mistrza Polski. Rok temu przez dużą część sezonu to Sparta nadawała ton rywalizacji, ale na skutek spadku formy oraz licznych kontuzji, nie miała argumentów w walce z Motorem, który zresztą pod koniec rozgrywek mocno się rozpędził. W Sparcie doszło do zmian personalnych, które mają dać upragnione złoto. Odszedł Piotr Pawlicki, za to są nowi juniorzy. Trzon zespołu nadal tworzyć będą: Łaguta, Janowski i Woffinden. Czy to skład na złoto? Trudno powiedzieć, ale na pewno Sparta będzie w gronie faworytów ligi.