Tylko niesamowity pech może zabrać Bartoszowi Zmarzlikowi kolejny, piąty już w karierze tytuł mistrza świata na żużlu. Polak jest w bardzo komfortowej sytuacji przed rundą w Vojens. Sprawdziliśmy i policzyliśmy, co się musi stać, aby reprezentant naszego kraju cieszył się z sukcesu już w tę sobotę. Wygrana w Vojens i mistrzostwo? To możliwe Zacznijmy od tego, że Bartosz przewodzi w klasyfikacji przejściowej i nad drugim Fredrikiem Lindgrenem ma 17 punktów przewagi. Trzeci jest Robert Lambert ze stratą 24 punktów, więc Polak nie musi spoglądać na Brytyjczyka. Za zwycięstwo w zawodach żużlowiec otrzymuje 20 punktów. Wymarzony scenariusz dla Polaka jest więc taki, że on sam wygra w Vojens a Lindgren nie zajmie miejsca wyższego niż trzecie. Wtedy Zmarzlik będzie miał już 21 punktów przewagi i niezależnie od tego, co wydarzy się w Toruniu, będzie mógł świętować mistrzostwo świata. Oczywiście typowanie Bartosza do wygranej jest mocno życzeniowe, ale nawet niższa pozycja w Vojens daje mu możliwość zaklepania złotego medalu. Warunkiem jest zdobycie w turnieju 3 punkty więcej od swojego kolegi z Motoru Lublin Fredrika Lindgrena. Szansa na to jest spora, bo mistrz świata wydaje się być coraz szybszy. W piątek był jednym z bohaterów swojej polskiej drużyny, która wywalczyła awans do wielkiego finału PGE Ekstraligi. Przed rokiem Zmarzlik też miał świętować w Vojens Swoją drogą jak na razie Vojens nie było szczęśliwe dla naszego reprezentanta. Przed rokiem szykował się na fetę z okazji zdobycia mistrzostwa świata. Ostatecznie wyszły z tego nici, bo Polak w ogóle nie został dopuszczony do zawodów. Wszystko przez nieregulaminowy kewlar, który założył podczas sesji kwalifikacyjnej. Decyzją jury został wykluczony z udziału w turnieju, a o złoty medal musiał walczyć w kolejnych zawodach w Toruniu.