Już na początku września informowaliśmy, że Motor ma zbudować najwyższy budżet w historii żużla - około 24 milionów złotych. Wielką kasę uzbierają także Cellfast Wilki, które będą mogły wydać aż 15 milionów. Większość tej kwoty (10 milionów) ma zostać przeznaczona na potrzeby pierwszej drużyny. Kilka innych klubów występujących w PGE Ekstralidze od lat, o takiej fortunie może tylko pomarzyć. Już teraz beniaminek wydarł Fogo Unii Jasona Doyle'a. W przypadku utrzymania z pewnością ruszy na kolejne łowy. Motor i Wilki mają podobną historię Motor i Wilki łączą nie tylko wielkie pieniądze, ale również bardzo szybko odniesione sukcesy. Lublinianie rozpoczęli występy w 2. Lidze Żużlowej w 2017 roku. Po dwóch błyskawicznych awansach już dwa lata później ścigali się w elicie. Z każdym kolejnym sezonem robili małe kroczki, aż w końcu wdrapali się na sam szczyt. Krośnianie potrzebowali troszkę więcej czasu na pokonanie drogi do PGE Ekstraligi, lecz dwa awanse z cztery lata są wielkim sukcesem działaczy na czele z prezesem Leśniakiem. - Wilki robiły wszystko, aby ściągnąć do drużyny najlepszych zawodników. Czy rzeczywiście trafili tam najlepsi? Tak nie uważam. Myślę, że krośnianie również nie są usatysfakcjonowani. Na pewno chcieliby mieć mocniejszy skład. Większość znawców żużla widzi, że jest nowy trend w polskim żużlu. Na wschodzie zdobyli pieniądze i chcą osiągnąć wynik. Jeśli chodzi o składy, to w przeszłości zawsze dominował zachód - powiedział w rozmowie z Interią Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener. Będą rozdawać karty w PGE Ekstralidze? Nasz rozmówca chwali poczynania tych dwóch ośrodków. - Popatrzmy na Lublin. Żadna drużyna już dawno nie miała tak mocnego składu. Pamiętajmy jednak, że w przeszłości były już dream teamy i najczęściej kończyło się to nieciekawie. Niektórzy nawet spadali do niższej ligi. Klub z Krosna i miasto na pewno nie poprzestaną na tym, co mają. Jeśli uda się im utrzymać w PGE Ekstralidze, to można się spodziewać, że na następny rok zespół zostanie zasilony mocniejszymi zawodnikami. Trzeba sobie jasno powiedzieć: z tym składem nie mają szans na dobrą pozycję i podpiszą kontrakty z lepszymi - dodał. Wysokie budżety pozwalają działaczom z Lublina i Krosna na regularne wypłaty, co oczywiście ma znaczenie na opinię wśród wszystkich żużlowców. - Dla światowej i krajowej czołówki wschód nie był atrakcyjną częścią Polski. Jeszcze kilka lat temu zawodnicy obawiali się podpisywać tam kontrakty. Działania Motoru zmieniły jednak ich nastawienie. Zawodnicy przekazują sobie informacje, mówią, czy w danym klubie jest dobrze, czy źle. Tego nie da się ukryć, informacje rozchodzą się bardzo szybko. W przypadku utrzymania spodziewam się mocnego składu Wilków - zaznaczył Krzystyniak. - Jedni i drudzy mają szczęście. Wiemy, z jakiej grupy politycznej ci niektórzy sponsorzy są. Mają szczęście, że akurat ta opcja rządzi w naszym kraju. Wiele ludzi się zastanawia, co stanie się z klubami ze wschodu, jeśli rządząca frakcja nie wygra wyborów. Niektórzy jednak mówią, że budżet tych klubów jest tak duży, że wystarczy na kilka lat i są zabezpieczeni. Następny rok będzie ciekawy, wybory na pewno dużo nam powiedzą - podsumował ekspert. Mistrz Polski z Lublina zainauguruje sezon PGE Ekstraligi hitowym meczem z Betard Spartą i to na własnym torze. Cellfast Wilki natomiast udadzą się na pierwszy pojedynek do Leszna.