Już na treningach Jonas Seifert-Salk prezentował się wybornie. Gdy drużyna ebebe.pl PSŻ jeździł wspólnie z asami mistrza Polski Platinum Motoru Lublin, to Tomasz Bajerski, trener poznańskiej ekipy, mierzył czasy i wyszło mu, że Salk jest równie szybki, jak Dominik Kubera. Jeśli Kubera jest następcą Zmarzlika, a Salk jest szybki, jak Kubera, to ... Eksperci już okrzyknęli Kuberę następcą Bartosza Zmarzlika, a jeśli Salk na treningach mu dorównywał, to znaczy to, że jest na najlepszej drodze, by stać się gwiazdą. - Ja nie mam wątpliwości, że za rok on będzie w Ekstralidze - mówi nam Bajerski, bo prawa rynku są nieubłagane. W tym roku kluby najlepszej ligi świata zaryzykowały, biorąc kilku żużlowców z niższej ligi i ten eksperyment na razie można uznać za udany. Jak nic się nie zmieni, jak pierwszoligowcy, którzy dostali szansę, nie obniżą dramatycznie lotów, to za rok Ekstraliga sięgnie po następnych. Niemcy już żałują, że go nie wzięli W pierwszym meczu sezonu z MF Trans Landshut Devils (48:42) Salk zdobył 13 punktów, a w ostatnim biegu powstrzymał Kaia Huckenbecka. Działacze z Landshut pewnie pluli sobie w brodę, bo rok wcześniej mieli Salka na celowniku, ale ostatecznie wzięli Madsa Hansena. Teraz żałują. Salk od początku kariery w Polsce jeździ w PSŻ. Jeśli jednak dostanie ofertę z PGE Ekstraligi, to nie będzie się zastanawiał ani chwili. W 1. Lidze zawodnik tego pokroju zarabia około 120 tysięcy za podpis i 2 tysiące za punkt. W elicie dostanie trzy razy więcej.