To miała być ostatnia szansa dla GKM-u. No i w sumie była. Z tym, że de facto po pierwszej serii biegów wszystko było jasne. Betard Sparta postanowiła już na początku wyjaśnić, kto tu rządzi i kto zasługuje na walkę o medale. Punkty gościom odbierał nawet bardzo słaby w dotychczasowych meczach Michał Curzytek. 20-latek musi zresztą intensywnie naprawiać swój wizerunek, bo za rok czeka go ostatni rok wśród juniorów. Walki było sporo, ale zazwyczaj kończyła się ona na pierwszym, maksymalnie drugim okrążeniu. Grudziądzanie potrafili ładnie wystartować, ale błyskawicznie tracili pozycje. Tak jak w biegu trzecim, kiedy to Maciej Janowski jechał początkowo za parą Krakowiak-Kasprzak, ale potem... odkręcił gaz. Tak, tyle wystarczyło do pokonania gości. Rafalski o krok od pierwszych punktów Mini-bohaterem GKM-u mógł zostać Wiktor Rafalski. W wyścigu młodzieżowym młody zawodnik jechał przez długi czas na drugim miejscu, za Bartłomiejem Kowalskim. Wiózł za sobą szalejącego Curzytka, który jednak w końcu wcisnął mu się przy krawężniku. Zdezorientowany i niedoświadczony Rafalski spadł potem jeszcze na ostatnie miejsce. Było 10:2 i każdy na stadionie wiedział, w którą stronę to się potoczy. Liczono na to, że Pludra urwie jakieś punkty w biegu młodzieżowym, ale był tak daleko z tyłu, że nie było o tym mowy. Strata rosła z każdym biegiem, a przecież GKM musiał to wygrać. Fakty są takie, że po prostu mistrz dla grudziądzan był za mocny. I to nawet mimo tego, że w pierwszym meczu to GKM był lepszy. Przypomniały się paskudne chwile W biegu 10. doszło do bardzo groźnego upadku dwóch żużlowców gości. Kacper Pludra zahaczył o dwóch rywali i pojechał w bandę, taranując przy okazji swojego partnera, Frederika Jakobsena. Wszystko działo się na dużej prędkości, a Jakobsen długo nie podnosił się z toru. Ostatecznie obeszło się bez kontuzji, a obaj wstali o własnych siłach. W powtórce obejrzeliśmy ciekawą sytuację. Motocykl Jakobsena zdefektował przy podwójnym prowadzeniu gospodarzy. Duńczyk biegł całe okrążenie po punkt, a obok jechał Tai Woffinden. Po chwili dołączył mechanik Jakobsena i tak oto w trójkę wpadli na metę. To w zasadzie było jedyne tego dnia śmieszne wydarzenie dla GKM-u. Biegi nominowane tak jak cały mecz Decydujące dwie gonitwy wyglądały tak samo, jak te wcześniejsze. Całkowita dominacja gospodarzy. GKM chciał ten mecz po prostu jak najszybciej zakończyć. W 14. biegu blisko upadku ponownie był Pludra, ale wyratował się, po tym jak postawiło go na prostej przeciwległej. Ostatni bieg meczu zakończył się mniej więcej na 30-stym metrze. Miazga. Z GKM-u nie było czego zbierać. BETARD SPARTA WROCŁAW: 66ZOOLESZCZ GKM GRUDZIĄDZ: 24Betard Sparta Wrocław: 669. Gleb Czugunow 15+3 (2*,2*,3,3,3,2*)10. Mateusz Panicz - (-,-,-,-,-)11. Tai Woffinden 18 (3,3,3,3,3,3)12. Zastępstwo zawodnika13. Maciej Janowski 13+4 (2*,2,3,2*,2*,2*)14. Michał Curzytek 2+1 (2*,0,0)15. Bartłomiej Kowalski 3 (3,0,d)16. Daniel Bewley 15+3 (3,2*,2*,2*,3,3)ZOOLeszcz GKM Grudziądz: 241. Krzysztof Kasprzak 2 (1,0,1,d,-,-)2. Seweryn Orgacki - (-,-,-,-,-)3. Frederik Jakobsen 3+1 (0,1,1*,1,0,0)4. Przemysław Pawlicki 5+1 (1*,0,0,2,1,1)5. Zastępstwo zawodnika6. Kacper Pludra 4 (1,2,1,w,0,0)7. Wiktor Rafalski 1 (0,-,1)8. Norbert Krakowiak 9 (1,3,1,2,1,1)